Washington Wizards ograli Chicago Bulls, wielki mecz Marcina Gortata!
W piątek efektowny i efektywny występ zaliczył Marcin Gortat! Washington Wizards nie pozostawili złudzeń Chicago Bulls, a Polak przewodził swojej drużynie w ilości zdobytych punktów oraz zbiórek!
Washington Wizards górowali nad rywalami już w premierowej partii, która padła ich łupem w stosunku 30:13. Choć przewaga stołecznych w pewnym momencie stopniała nawet do siedmiu oczek, gospodarze przed zmianą stron prowadzili 60:42. W końcówce pierwszej połowy trzy szybkie skuteczne akcje zaliczył John Wall, trójkę dorzucił Bradley Beal, a ostatnie punkty dla gospodarzy w tym fragmencie zdobył polski rodzynek, Marcin Gortat.
Obraz gry po zmianie stron nie uległ diametralnej zmianie. Gorąco zrobiło się, gdy Chicago Bulls notując serię 10:0 doprowadzili do stanu 66:72, lecz na reprezentantów stołecznego klubu podziałało to tylko mobilizująco. Czarodzieje momentalnie odżegnali niebezpieczeństwo - dwukrotnie zza linii 7 metrów i 24 centymetrów przymierzył wówczas Rasual Butler!
Przyjezdnym z Illinois nie można odmówić ambicji, ale Byki tego dnia były po prostu bezradne wobec świetnej koszykówki Wizards, którzy triumfowali ostatecznie 102:86. Podopieczni Toma Thibodeau trafili tylko 38,6-procent rzutów z gry i zaliczyli 16 drużynowych asyst - rywale aż 27. - Sposób w jaki gramy jest uciążliwy, to niepokojące - przyznał szkoleniowiec Bulls. W piątek fatalny występ zaliczył Jimmy Butler. 25-latek przestrzelił 10 prób z pola, notując 10 oczek i 4 straty. Lepiej spisywali się Derrick Rose czy Pau Gasol. MVP z 2011 roku nie zachwycił skutecznością (1/7 za 3), ale skompletował 19 punktów. 12 oczek i 13 zbiórek zgromadził Hiszpan, a cztery trójki trafił wchodzący z ławki Aaron Brooks. Tego dnia do osiągnięcia sukcesu, było to jednak zdecydowanie za mało.W szeregach stołecznych trudno szukać jednej, wiodącej postaci. Oprócz Gortata, dobrze spisywali się między innymi John Wall, Bradley Beal czy Nene Hilario. Rozgrywający uzbierał 16 punktów i 12 asyst, a 11 piłek z tablic zebrał Brazylijczyk, który dorzucił też 15 oczek. Cenne 13 punktów skompletował rezerwowy, Rasual Butler, a 17 miał ich wspominany wyżej Beal.