Miodrag Rajković: Niestety, nie zagramy ze Stelmetem najsilniejszym składem

- Dwóch graczy jest kontuzjowanych, więc niestety, ale ze Stelmetem nie zagramy najsilniejszym składem. I to gospodarze są faworytem meczu - mówi Miodrag Rajković, trener PGE Turowa Zgorzelec.

Kilka dni temu, na początku stycznia, trener PGE Turowa Zgorzelec Miodrag Rajković cieszył się, że wkrótce jego rotacja poszerzy się o kolejnego gracza, który zmagał się w ostatnim czasie z kontuzją. Chodziło o Mateusza Kostrzewskiego, będącego poza grą od początku sezonu. Niestety, po kilku treningach z zespołem okazało się, że 25-latek nie może wrócić jeszcze do koszykówki.
[ad=rectangle]
- Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, wydawało mi się, że "Kostek" może wrócić nawet na Trefl, a jak nie na Trefl, to w którymś z dwóch, trzech kolejnych meczów. Niestety, jego sytuacja trochę się skomplikowała. Odbył jeden, dwa treningi z zespołem i znowu poczuł ból w stopie. Nie możemy ryzykować, musimy dalej czekać - powiedział serbski szkoleniowiec.

Drugim graczem, który w ostatnim czasie nabawił się urazu jest Chris Wright. W ostatnim meczu ligowym Amerykanin doznał lekkiej kontuzji i nie zagrał w spotkaniu z Lietuvosem Rytas Wilno w EuroCup. Czy wystąpi w Zielonej Górze? - Nic nie jest pewne odnośnie Chrisa. Prawdopodobnie decyzję podejmiemy przed meczem, ale sądzę, że większe szanse są na to, że nie zagra, niż że zagra - stwierdził Rajković.

Na pewno do dyspozycji Serba będzie najnowszy nabytek klubu, Aleksander Czyż. Zawodnik podpisał kontrakt z PGE Turowem Zgorzelec kilka dni temu, pojawił się już w Zgorzelcu i przeszedł niezbędne badania medyczne. - Nic na siłę. Jeśli Chris nie będzie mógł zagrać, nie będziemy działać pochopnie. Jeśli uznamy, że Olek niewiele nam pomoże ze względu na nieznajomość systemu gry, to również nie będziemy go na siłę posyłać do gry. Trzeba pamiętać, że mamy styczeń, który jest chyba najtrudniejszym momentem sezonu. Taki półmetek, podczas którego często zdarzają się wpadki. Ja jednak jestem spokojny, bo styczeń nie jest dla nas ważnym miesiącem. Ważniejsze jest to, by wszyscy zawodnicy byli gotowi do gry i w najlepszej formie na play-off. Tylko to się tak naprawdę liczy - dodał Rajković.

PGE Turów podejdzie do meczu w Zielonej Górze tuż po tym, jak Trefl Sopot zastopował ich 13-meczową serię. Stelmet z kolei nie przegrał od 16 listopada, wygrywając siedem ostatnich spotkań. - Stelmet jest na fali. Kapitalną robotę wykonuje tam trener Saso Filipovski. Uważam, że to gospodarze będą faworytem tego meczu, ale my jedziemy do Zielonej Góry z takim samym nastawieniem, jak na każde inne starcie. Jedziemy wygrać - zakończył trener mistrza Polski.

Źródło artykułu: