Łukasz Seweryn: Podtrzymaliśmy naszą serię

Energa Czarni Słupsk męczyli się strasznie, ale ostatecznie pokonali Polpharmę Starogard Gdański 90:85. Dla słupszczan to już kolejna wygrana w ostatnim czasie.

Koszykarze Energi Czarnych Słupsk zanotowali zwycięstwo, ale przyszło ono o wiele ciężej niż to wcześniej zakładano. Drużyna ze Słupska jednak na tym etapie prezentuje się całkiem nieźle i może z pełnym optymizmem patrzeć przed siebie. - Tanio skóry Polpharma nie sprzedała. Liczyliśmy po cichu na to, że grając swoje i wypełniając przedmeczowe zadania, spotkanie ułoży się nieco inaczej dla nas i będzie po prostu łatwiej. Jednak pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, stąd mecz musiał się rozstrzygać w czwartej kwarcie. Dopiero w drugiej połowie zagraliśmy na swoim optymalnym poziomie. Udało nam się podtrzymać serię - powiedział kapitan gospodarzy, Łukasz Seweryn.
[ad=rectangle]
Wygrana nad Polpharmą była dla słupszczan już piątą z rzędu. Teraz z racji przełożenia spotkania z PGE Turowem czeka ich przerwa, a następnie spotkania z beniaminkami z Lublina oraz Dąbrowy Górniczej. - Oczywiście, że są to łatwiejsi przeciwnicy tylko teoretycznie. Pierwsze z tych dwóch spotkań jest wyjazdowe i na pewno będzie ciężko. Jeżeli będziemy grali od pierwszej do ostatniej minuty na pełnej koncentracji i odpowiednio wykorzystamy przerwę, która teraz przed nami to jestem optymistą i myślę, że wszystko będzie dobrze - zauważył 32-latek.

Od początku sezonu wydaje się, że były zawodnik m.in. Asseco Gdynia nie pokazuje do końca pełni swoich umiejętności z racji tego, że nie dostaje na parkiecie zbyt dużej liczby minut. - Jeśli chodzi o wykorzystanie poszczególnych zawodników to jest zawsze rola trenerów. Na dzień dzisiejszy, przy obecnej rotacji, mamy pięć zwycięstw z rzędu, czego bardzo się cieszymy. Osobiście staram się wykorzystywać każda minutę na parkiecie jak najlepiej, ponieważ zdaje sobie sprawę, że rotacja jest dość duża, dlatego trzeba o swoje minuty walczyć. Myślę, że jeszcze pokażę na co mnie stać - zakończył Seweryn.

Komentarze (0)