Sezon NBA trwa w najlepsze, ale obecne rozgrywki są na pewno wyjątkowe z wielu powodów. O to co najbardziej emocjonuje kibiców śledzących najlepszą ligę świata zapytaliśmy Rafała Jucia - człowieka, który świat NBA zna od podszewki, bo na co dzień pracuje w roli skauta Denver Nuggets.
- Uważam, że bieżący sezon NBA jest jednym z najbardziej interesujących w ostatnich latach. Kto pamięta kiedy po raz ostatni prawie na półmetku sezonu wciąż 8-10 drużyn liczyło się w walce o mistrzostwo? - zastanawia się Polak, który odpowiedzialny jest za wyławianie talentów właśnie dla NBA.
[ad=rectangle]
Rafał Juć podkreśla, że kibice w tym sezonie mają wiele powodów, dla których sezon nie tylko jest emocjonujący, ale bardzo zaskakujący w rozwój sytuacji. - Kontuzja Kevina Duranta, pogoń punktowa Koby'ego Bryanta, zaskakujący sezon Atlanty, Stan Van Gundy znów na ławce trenerskiej i wreszcie powrót LeBrona do Cleveland. To tylko niektóre powody, dla których warto oglądać najlepszą ligę świata - dodaje drugi obok Marcina Gortata nasz człowiek w NBA.
Co jest najbardziej zaskakującym wydarzeniem 69. sezonu NBA według Jucia? - Największym zaskoczeniem tego sezonu są bezapelacyjnie Golden State Warriors. Co prawda "Splash Brothers" już wcześniej byli "fun to watch", ale Steve Kerr jako trener debiutant okazał się strzałem w dziesiątkę i rozpoczynając sezon bilansem 20:2 już zapisał się w annałach najlepszej ligi świata - podkreśla. Według niego sporym zaskoczeniem jest również sytuacja w Zachodniej Konferencji, gdzie walka o osiem miejsc premiowanych grą w play-off jest bardzo wyrównana. - Mało kto spodziewał się również, że Zachód będzie jeszcze bardziej wyrównany, w tej chwili realny jest nawet scenariusz, że zespół, który rzutem na taśmę awansuje do play-off z ósmego miejsca, może zostać mistrzem. Wcale nierealne jest, że w fazie mistrzowskiej zabraknie drużyny Oklahoma City Thunder - dodaje.
Juć odniósł się również do postawy zawodników, którzy zrobili największy postęp i stali się liderami swoich drużyn. - Jak co roku, kilku zawodników wyskoczyło "znikąd", potwierdzając tylko, że NBA to "player development league". Dryamond Green z Warriors i Jimmy Butler z Bulls z solidnych zawodników drugiego rzędu stali się liderami swoich ekip.
W tym sezonie jest wiele powodów, dla których NBA sprzedaje się naprawdę dobrze. Jak podkreśla skaut Denver Nuggets, wpływa na to sporo niewiadomych, na które kibice chcieliby jak najszybciej poznać odpowiedź. - Myślę, że NBA jest co roku ciekawa dla kibiców, ale w tym roku jest naprawdę wiele historii, które można dobrze sprzedać w przekazie medialnym. Czy LeBron zdobędzie pierwszy tytuł z Cleveland? Czy San Antonio będą po raz pierwszy w stanie obronić mistrzostwo? Czy dominacja Zachodu będzie się dalej pogłębiać? Czy Cleveland dobrze zrobili oddając dwa kolejne numery jeden draftu do Minnesoty? I tak można wymieniać w nieskończoność - wylicza kolejne powody Polak.
Ten rok jest również przełomowy pod względem ilości obcokrajowców w NBA. Czy to znak, że liga coraz bardziej otwiera się na zawodników europejskich? - Aż 101 zawodników z 37 różnych krajów spoza USA rozpoczęło obecny sezon NBA. Koszykówka pod znakiem NBA ciągle ewoluuje, a nowa definicja faulu oraz zasady o 3 sekundach i tzw. "hand checking" w obronie sprawiły, że NBA z siłowego sportu twardych facetów stała się ligą, w której dominuje szybkość i atletyzm - wyjaśnia.
Juć doskonale zna rynek europejski i według niego jednym z najważniejszych elementów, dla których coraz więcej graczy ze Starego Kontynentu trafia do NBA jest skuteczność rzucania zza łuku. - Umiejętność rzutu z dystansu jeszcze nigdy nie była tak ceniona w NBA jak obecnie, i to właśnie jeden z licznych powodów dlaczego coraz więcej Europejczyków odnajduje się w NBA. Dobrym przykładem jest Nikola Mirotic z Chicago, który jeszcze dekadę temu ze względu na braki fizyczno-atletyczne miałby problem, żeby zostać na parkiecie, a obecnie jest bardzo ważną częścią sukcesu Bulls, z jednym zadaniem w postaci trafiania otwartych rzutów - kończy Rafał Juć.