Przemysław Zamojski: Opłaciła się nasza agresja

Dzięki świetnej czwartej kwarcie Stelmet Zielona Góra wyszarpał zwycięstwo nad PGE Turowem Zgorzelec. W niedzielę biało-zieloni pokonali aktualnych mistrzów Polski 78:70.

Dawid Borek
Dawid Borek
Zielonogórzanie po pierwszej połowie schodzili do szatni z 11-punktową stratą do PGE Turowa Zgorzelec. W trzeciej kwarcie podopieczni Saso Filipovskiego odrobili trzy oczka do czarno-zielonych, a o obliczu hitu kolejki zadecydowała czwarta odsłona meczu. W niej Stelmet Zielona Góra, głównie za sprawą świetnie spisującego się Russella Robinsona, zniwelował dystans i wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał już do końcowego gwizdka. - Graliśmy mocno w obronie, super sobie pomagaliśmy, rotowaliśmy się, a gdy piłki szły do zawodników podkoszowych, to próbowaliśmy ich podwajać. Byliśmy agresywni, dobrze pracowaliśmy rękoma i to się opłaciło - skomentował Przemysław Zamojski, który w konfrontacji z aktualnymi mistrzami Polski zdobył 13 punktów i miał sześć zbiórek.

Biało-zieloni kontynuują zwycięską passę. Wygrana nad PGE Turowem Zgorzelec była dla zielonogórzan ósmym triumfem z rzędu. - Łapiemy wiatr w żagle, z meczu na mecz gramy coraz lepszą koszykówkę. Tak się dzieje dzięki mocnej pracy na treningach. Każdy się wspiera, klepiemy się wzajemnie po plecach i bardzo sobie wzajemnie pomagamy. To potem widać po kolejnych spotkaniach i mam nadzieję, że będziemy grać jeszcze lepiej - powiedział "Zamoj".

Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 78:70

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×