Milija Bogicević ponownie obecny w Hali Mistrzów. W sobotę Serb, który prowadził Anwil Włocławek w latach 2012/2014, zjawił się we Włocławku, ale już po drugiej stronie barykady, prowadząc Polski Cukier Toruń. I choć mecz z pewnością miał dla niego bardzo duże znaczenie, to jednak po zakończeniu starcia musiał uznać wyższość swojego poprzedniego pracodawcy.
[ad=rectangle]
- Gratulacje dla Anwilu za wygranie tego spotkania. To był zacięty mecz, emocji nie brakowało i muszę też powiedzieć, że gdybyśmy to my wygrali, to również byłaby to zasłużona wygrana. Tak się niestety nie stało - powiedział Serb.
Goście grali skutecznie i prowadzili po pierwszej kwarcie 18:17, ale szybko zaczęli mieć problemy z przewinieniami. Kluczowy wysoki zespołu, Krzysztof Sulima już w pierwszej kwarcie miał na koncie dwa faule, a w drugiej odsłonie dołożył kolejny. Również Sean Denison popełnił trzy przewinienia do przerwy.
- Mogę być zadowolony z postawy tych zawodników, którym pozwolono przebywać trochę dłużej na parkiecie. Mieliśmy problem z rotacją i właściwie cały koncept na ten mecz zawalił się nam w momencie dwóch fauli Sulimy. Mimo wszystko zaadaptowaliśmy się do nowych warunków i momentami graliśmy bardzo skutecznie - komentował Bogicević, dodając - Ja akceptuję sytuację, gdy zawodnik popełnia faul w grze, bo popełnia błąd w obronie, ale gwizdanie jakichś fauli podwójnych, czy czegoś takiego (trener miał na myśli przewinienia obustronne - przyp. M.F.)? Zdecydowanie zabrakło nam kilku zawodników w tym meczu, żeby go wygrać.
Ostatecznie, Polski Cukier musiał radzić sobie bez Denisona i Sulimy w kluczowych momentach meczu i przegrał 76:78. Mimo braku dwóch wysokich, goście byli o krok, o jeden rzut od zwycięstwa. W ostatniej akcji meczu, piłkę miał bowiem Michał Jankowski. Rzucający gości przymierzył z rogu parkietu, ale ostatecznie nie trafił.
Co może dziwić w tej akcji to fakt, że Jankowski celowo został wprowadzony na parkiet przez Bogicevicia z nakazem oddania kluczowego rzutu, choć wcześniej, przez prawie 40 minut spotkania, Serb trzymał rzucającego na ławce rezerwowych.
- Jankowski może udźwignąć taki rzut. On umie to robić i dlatego uznałem, że będzie to zaskoczenie dla Anwilu. I nie brakowało wcale tak dużo, by ta próba była celna... Ogółem, by odnieść zwycięstwo, powinniśmy mieć lepszą skuteczność za trzy punkty. W derbach liczy się każdy rzut i właśnie trochę szczęścia nam zabrakło. Jednego rzutu, jednej trójki, a Anwil... Cóż, nie widziałem jeszcze meczu, w którym aż tyle rzutów trzypunktowych rywali wpadłoby do kosza po odbiciu się od tablicy. Szczęście jednak też trzeba mieć - zakończył trener Polskiego Cukru.
Jankes ma braki w obronie, i dlatego nie gra. A w tym momencie obrona była nieistotna i dlatego wszedł, bo obok Corbeta ma najlepszy rzut zza łuku. A tego rzutu nie trafił Czytaj całość