Trzecia kwarta dała Spójni zwycięstwo nad beniaminkiem

[tag=1780]Spójnia Stargard Szczeciński[/tag] pokonała w sobotę [tag=1776]Meritumkredyt Pogoń Prudnik[/tag] 93:71. Trener [tag=1315]Aleksander Krutikow[/tag] chwalił swoich koszykarzy, a także docenił postawę rywali.

- Gratuluję pierwszej połowy. Postawiliście nam bardzo twarde warunki. Myślę, że na podobnym poziomie będą nas czekały dalsze mecze wyjazdowe. Szczególnie nam się podobała gra Artura Grygiela. Analizowaliśmy tego zawodnika i wiedzieliśmy, że jest mocny i dynamiczny, ale nie mogliśmy sobie poradzić w pierwszej połowie - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener stargardzkiej drużyny, który zwrócił się do przedstawicieli beniaminka.

[ad=rectangle]

W pierwszej połowie Artur Grygiel zdobył 17 punktów i trafił wszystkich pięć rzutów oddanych z za linii 6,75 metra. Jego zespół prowadził nawet 9:0, a do przerwy przegrywał 40:43. - W trzeciej kwarcie przycisnęliśmy w defensywie. Dobre zmiany dali rezerwowi. Dobra dyspozycja Jurka Koszuty, jako niskiego power forward. Dzięki temu udało nam się przyspieszyć grę i mieliśmy wolne pozycje do rzucania. Włączył się Piotrek Pluta, na swoim poziomie zagrali Łukasz Żytko oraz Marcin Stokłosa. Druga połowa i końcówka meczu była pod nasze dyktando - ocenił Krutikow.

Spójnia zagrała najlepszy ofensywny mecz w sezonie. Do 43 zdobytych punktów w pierwszej połowie, w drugiej dołożyła 50 "oczek". Kluczem do wypracowania przewagi była jednak defensywa, która przez kilkanaście minut spisywała się bardzo dobrze. - Również gratuluję drużynie przeciwnej pierwszej połowy. Druga część, szczególnie trzecia kwarta zaważyła na końcowym wyniku. Przede wszystkim poprawa naszej defensywy i łatwe punkty z kontrataku pozwoliły w końcówce już kontrolować to spotkanie - powiedział koszykarz Spójni, Bartłomiej Wróblewski, który w sobotę zdobył dziewięć punktów.

Zespół z Prudnika przegrał dziewiąty z dziesięciu rozegranych meczów wyjazdowych. Stało się tak mimo, że kolejny raz beniaminek za długie fragmenty swojej gry zebrał pochwały. - Mecz nie ułożył nam się w drugiej części tego spotkania. Pierwszą połowę graliśmy naprawdę dobrze. Mógłbym nawet powiedzieć, że niespodziewanie dobrze. Jesteśmy młodym zespołem, beniaminkiem i jeszcze mamy ten mankament jednej kwarty. Dalej nie możemy z tego wyjść. Zawsze jedna kwarta jest u nas słabsza i to było widoczne - przyznał trener Tomasz Michalak.

Co dzieje się z drużyną z Prudnika w trudnych chwilach? - Mamy problem z jedną kwartą. Gramy dobrze, a później trafia nam się przestój. Za dużo oddajemy rzutów za trzy punkty. Za bardzo wierzymy w rzut, zamiast penetrować pod kosz. Popełniamy bardzo proste błędy w obronie i w konsekwencji tego przegrywamy mecze - wyjaśnił Tomasz Madziar.

Komentarze (0)