Na początek swojej wypowiedzi trener Donaldas Kairys pochwalił zawodników oraz docenił atmosferę stworzoną przez kibiców. - Podczas tego pojedynku w hali panowało prawdziwe piekło. Jestem bardzo dumny z moich zawodników, bo wykonali kawał dobrej roboty. Zaskoczyliśmy AZS Koszalin w defensywie, gdyż regularnie potrafiliśmy powstrzymywać ich ofensywne akcje. Zawodnicy oddali w pełni swoje serce na parkiecie i to pozwoliło nam na odniesienie zwycięstwa - powiedział. [ad=rectangle]
Energa Czarni mieli ogromne problemy z zatrzymaniem Qyntela Woodsa. Amerykanin był wiodącą postacią AZS-u i zaaplikował słupszczanom aż 30 punktów. - Qyntel Woods to fenomenalny zawodnik, którego dodatkowo miał po prostu swój dzień. Takich akcji, jakie prezentował, często po prostu nie da się zatrzymać - zauważył Kairys.
W długich fragmentach meczu mieliśmy do czynienia z dość dziwną sytuacją, kiedy to Jerel Blassingame krył wspomnianego wcześniej Woodsa. Czy takie było założenie szkoleniowca? - Moim założeniem nie było, żeby Jerel krył Qyntela. Jednak mieliśmy do czynienia z meczem, w którym mieliśmy bardzo dużą liczbę przekazań, stąd wynikała taka sytuacja, że krył on właśnie jego. Popełnił faule, które nie były potrzebne, ale w takich momentach, niestety ma to się prawo wydarzyć - stwierdził Litwin.
W trzeciej kwarcie zdecydował się on na ryzykowne zagranie, kiedy to po czwartym faulu popularnego J-Blassa postanowił pozostawić go na parkiecie. - Na pewno pozostawienie wówczas Jerela na parkiecie było ryzykowne, ale postanowiłem te ryzyko podjąć. Bez niego w pierwszej połowie zagraliśmy kiepsko, ale w tej kwarcie zaryzykowałem, gdyż miałem zaufanie do niego - wiedziałem, że jest doświadczonym zawodnikiem i nie popełni swojego piątego faulu. Jak widać opłaciło się - zakończył Donaldas Kairys.