Fatalne wieści napłynęły do nas z Chicago. Derrick Rose doznał kolejnej poważnej kontuzji w swojej karierze, znów zerwał łąkotkę w prawym kolanie i będzie potrzebował operacji. Jak na razie nie wiadomo, czy to wykluczy go z gry do końca sezonu - szczegółowe informacje otrzymamy po niezbędnym zabiegu.
Lider Bulls jest jednym z największych pechowców na parkietach NBA. Jego problemy z kolanami zaczęły się w 2012 roku. Wówczas na samym początku play-offów zerwał więzadła krzyżowe przednie. Na początku kolejnych rozgrywek wrócił do rywalizacji, ale szybko został z niej wyeliminowany przez kolejną kontuzję. Podobnie jak teraz, zerwał łąkotkę w prawym kolanie.
[ad=rectangle]
Powrót 26-latka do gry na wysokim poziomie po praktycznie dwóch latach przerwy nie był łatwy. Jeszcze w mistrzostwach świata w Hiszpanii był cieniem zawodnika, który w sezonie 2010/11 został wybrany MVP sezonu zasadniczego w NBA. Niemniej z każdym tygodniem odzyskiwał swoją pewność siebie i był mocnym punktem chicagowskich Byków.
Rose opuścił w tym sezonie 11 spotkań, a Bulls wygrali siedem z nich. Z podstawowym rozgrywającym w grze, ekipa z Wietrznego Miasta notowała bilans 29-17. Rzekomo uraz, jakiego tym razem nabawił się koszykarz nie jest tak poważny jak przed rokiem. Z podobną kontuzją zmagał się Russell Westbrook w sezonie 2013/14, ale ona wykluczyła go z gry na dwa miesiące. Być może nie oznacza to więc, że Rose'a nie zobaczymy w kolejnych play-offach.
Playmaker w bieżących rozgrywkach zatrzymał swoje statystyki na poziomie 18,4 punktu, 5 asyst i 3,1 zbiórki.
Z drugiej strony nie jest to taki kaliber kontuzji co ostatnio, jest szansa na powrót na PO. A przynajmniej tak ptaszki ćwierkają...