Trefl Sopot w ostatnim tygodniu rywalizował w Pucharze Polski. Jednak żółto-czarni pożegnali się z tymi rozgrywkami już na poziomie ćwierćfinału. Lepsi okazali się podopieczni Igora Milicicia, którzy wygrali 79:72. Sopocianie, mimo że ponieśli szóstą porażkę z rzędu, pozostawili po sobie dobre wrażenie.
[ad=rectangle]
- Źle zaczęliśmy ten mecz, mieliśmy problemy z defensywą, głównie dlatego, że wprowadziłem kilka nowych rozwiązań w obronie. Zawodnicy potrzebują czasu, żeby się do tego dostosować. Było kilka nieporozumień, a na dodatek koszalinianie mieli świetną skuteczność. Trudno jest gonić taki zespół, który jest bardzo doświadczony. AZS gra dobrą koszykówkę w tym sezonie - podkreśla Mariusz Niedbalski, który zadebiutował w ekipie Trefla Sopot. Polski szkoleniowiec ostatnio pracował w SKK Siedlce, ale przyjął propozycję z Trójmiasta. Ma on odmienić oblicze żółto-czarnych, którzy nie prezentują się najlepiej w tym sezonie.
W debiucie trener postawił w pierwszej piątce na Marcina Dutkiewicza i Willie Kempa, którzy do tej pory odgrywali drugorzędne role. - Zacząłem eksperymentalną piątką, chciałem zobaczyć na co stać tych zawodników, którzy do tej pory odgrywali marginalną rolę. Chciałbym żebyśmy grali szeroką rotacją. Każdy zawodnik jest dla nas bardzo ważny - dodaje Niedbalski.
Już w najbliższej kolejce sopocianie zmierzą się z Anwilem Włocławek. Oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli, zajmując miejsca tuż za czołową ósemką. Zamykająca ją drużyna rozegrała jednak o jeden mecz więcej, więc zwycięzca pojedynku między ekipami z Sopotu i Włocławka awansuje z powrotem do grona zespołów uprawnionych do gry w fazie play-off.
- Jeśli poprawimy błędy w defensywie, to jestem przekonany, że w najbliższym czasie zaczniemy grać lepiej. Tego zwycięstwa bardzo nam brakuje, niczym jak tlenu. Wszystkie siły skupiamy już na mecz z Anwilem Włocławek. To będzie idealna okazja na to, aby się przełamać - przekonuje Niedbalski.