Spotkanie Asseco Gdynia z Energą Czarnymi Słupsk kończy 21. kolejkę Tauron Basket Ligi, która rozpoczęła się... już w poprzedni czwartek. Wówczas Polpharma Starogard Gdański przegrała na własnym boisku z PGE Turowem Zgorzelec. - Było trochę problemów z halą, więc doszło do przestawienia meczu. I tyle, nie mamy na co narzekać - mówi David Dedek, opiekun żółto-niebieskich, którzy ostatnie spotkanie rozegrali blisko dwa tygodnie temu. 19 lutego przegrali z Rosą Radom i odpadli z Pucharu Polski.
[ad=rectangle]
- Wiadomo, że takie przerwy nieco wybijają z rytmu, ale mieliśmy za to czas, aby trochę odpocząć i popracować nad przygotowaniem motorycznym. Dołączyliśmy do tego kilka nowych rozwiązań taktycznych - dodaje Słoweniec.
Rywal Asseco Gdynia w ostatnim czasie przeszedł spore zmiany kadrowe. Do zespołu dołączyli Jerel Blassingame, Drago Pasalić i w poprzednim tygodniu Mantas Cesnauskis, który obecne rozgrywki zaczynał w ekipie Śląska Wrocław. - Uważam, że Mantas nie zrobi w tej chwili takiej różnicy w grze jak Blassingame, czy Pasalić. To jest jednak doświadczony gracz i na pewno im pomoże - uważa Dedek.
W pierwszej fazie sezonu zasadniczego po dramatycznym spotkaniu lepsi okazali się koszykarze ze Słupska. Energa Czarni wygrali 90:83. Wówczas na nic zdały się popisy strzeleckie A.J. Waltona, który zdobył aż 30 punktów.
- Gra Energi Czarnych bardzo się zmieniła. Blassingame jest generałem boiskowym i jest kompletnie inny od Franklina. Mają bardzo zbilansowany skład. Na obwodzie są dobrzy rzucający, a pod koszem rządzą Pasalić i Eziukwu. Ich arsenał ofensywny jest naprawdę spory - przyznaje opiekun Asseco.