AZS sprawił niespodziankę pokonując rzutem w ostatniej sekundzie spotkania Dante Swansona PGE Turów 70:68. Po meczu nie wytrzymał sprowokowany słoweński trener wicemistrzów Polski, który uderzył głową jednego z kibiców i polała się krew.
Chwilę później interweniowała ochrona, a na miejscu pojawiła się policja. Saso Filipovski mógł zostać zatrzymany na 24 lub 48 godzin, ale uniknął tego.
Tuż po meczu do biura PLK dotarło nagranie z końcowych minut spotkania. Natychmiast została podjęta decyzja o zawieszeniu Słoweńca. Trenerowi PGE Turowa grozi absencja od koszykówki od jednego spotkania do nawet dwunastu miesięcy!
Z naszych informacji wynika, iż w trakcie spotkania Filipovski otrzymywał niecenzuralne słowa od krewkiego kibica. Fan AZS udał się za Słoweńcem po meczu w kierunku szatni, a chwilę później polała się krew. Koszaliński klub, zgodnie z regulaminem PLK, nie zapewnił gościom bezpieczeństwa w drodze do szatni.
Całe zdarzenie potwierdza Boban Mitev, drugi trener PGE Turowa, który zastąpił Słoweńca na pomeczowej konferencji prasowej. - Nasz trener nie mógł przyjść, ponieważ po meczu został zaatakowany przez osobę, która nie wiem, jak znalazła się w przejściu do szatni. Został uderzony, ale sam się bronił i także wymierzył cios. Przybiegła ochrona, która chciała bić Filipovskiego, ale dzięki Ime Oduokowi i kilku innym graczom nie doszło do jeszcze większych problemów - mówił macedoński asystent Słoweńca.
Swoją drogą zastanawiająca jest decyzja Polskiej Ligi Koszykówki S.A. Gdy w poprzednim sezonie Milan Gurovic zaatakował Thomasa Kelatiego owe zajście widzieli kibice na ekranie swojego telewizora. Wówczas decyzja Prezesa Janusza Wierzbowskiego zapadła dopiero po kilku dniach, a w sobotę w kierunku Filipovskiego podjęta została natychmiastowo.