Na co będzie stać "nowe" Jezioro?

Sporo ostatnio dzieje się na Podkarpaciu. Debiut nowych zawodników w Koszalinie nie uchronił Jeziora przed porażką, ale dopiero mecz z Asseco pokaże, na co będzie stać zespół Zbigniewa Pyszniaka.

W tym artykule dowiesz się o:

Wszyscy zastanawiają się, czy Jezioro Tarnobrzeg bez Dominique'a Johnsona będzie w stanie w tym sezonie wciąż zaskakiwać. Wysoka porażka z Akademikami wyznacznikiem możliwości podopiecznych Zbigniewa Pyszniaka raczej nie jest, co związane jest z dużą dysproporcją na poziomie sportowym, a co za tym idzie również finansowym. Więcej będzie można powiedzieć po starciu z Asseco Gdynia, które na wyjazdach nie zachwyca i z pewnością jest w zasięgu gospodarzy.

[ad=rectangle]

- Szkoda, że nie ma u nas dalej Johnsona, bo on gwarantował pewną jakość. Nie chcieliśmy mu jednak blokować szansy na zrobienie kariery na wyższym poziomie. Już parę tygodni przed odejściem zaczęły pojawiać się oferty. Gdy wpłynęła ta oficjalna, to po prostu się dogadaliśmy. Są nowi gracze, ale trzon pozostał i dalej jest charakter. Na pewno ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieliśmy - przekonuje trener Jeziorowców.

Keion Bell w debiucie zdobył 21 oczek, trafiając 10/19 rzutów z gry. Amerykanin grał momentami jednak bardzo samolubnie, o czym świadczy zaledwie jedna asysta. 25-latek nie jest także wybitnym strzelcem, a punkty zdobywa głównie po wejściach pod kosz. Z pewnością zawodnik ma spory potencjał, ale sam sposób gry tarnobrzeżan ulegnie zmianie. - Zaufaliśmy agentowi. Jest bardzo skoczny, dynamiczny. Dobrze kryje, ma szybkie ręce. Zobaczymy jak na tym wyjdziemy. Mogę powiedzieć, ze to na pewno o wiele tańszy zawodnik od Johnsona - dodaje Pyszniak.

Amerykanin będzie wzmocnieniem Jeziora?
Amerykanin będzie wzmocnieniem Jeziora?

Największym plusem dojścia Bella i Piotra Wojdyra jest zwiększenie rotacji w zespole. Starcie z Asseco będzie dla gospodarzy szansą na sprawienie kolejnej niespodzianki i udowodnienia, że bez Johnsona też można walczyć o wygrane. Warto podkreślić, że Jezioro jest jedyną drużyną, która w tym sezonie wygrała w Gdyni. Czy także w tarnobrzeskim parkiecie koszykarze trenera Davida Dedka okażą się gorsi?

- Na pewno wszyscy będą oceniać zawodników przez pryzmat tego, co było wcześniej. Każdy gra jednak inaczej i ma inne atuty. Uważam, ze wcale nie musi być gorzej. Szersza rotacja pomoże, a jak sezon pokazuje nie poddajemy się - nie ukrywa opiekun Jeziora.

W Tarnobrzegu czekają już tylko na powrót do gry Kacpra Młynarskiego. Zawodnik już wznowił treningi i wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie jeszcze pomoże swoim kolegom w walce o wygrane. - Mamy ambitną drużynę, która na pewno jeszcze chce nie raz udowodnić, że zbyt wcześnie ich skreślano. Mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpaliśmy - kończy Pyszniak.

Źródło artykułu: