Śląsk wciąż w dołku. Piąta wygrana z rzędu Polskiego Cukru Toruń!

Spotkanie było bardzo wyrównane, ale to gospodarze cały czas byli krok przed przeciwnikiem. Beniaminek z Torunia pokonał Śląsk 66:63 i wciąż ma realne szanse na awans do play-off.

Torunianie w ostatnim czasie grają bardzo dobrze i z dość ciężkiej sytuacji w ciągu kilku tygodniu stworzyli sobie dogodne warunki do walki o awans do play-off. Zupełnie inne nastroju panowały we Wrocławiu, gdzie poza ostatnią wygraną z Polfarmexem gracze Emila Rajkovicia zawodzili. Początek meczu zdawał się to potwierdzać, bo po celnym rzucie wolnym LaMarshalla Corbetta beniaminek prowadził już 17:9. Śląsk grał bardzo chaotycznie, a wynik trzymał gościom świetnie dysponowany Łukasz Wiśniewski, który tylko w pierwszej kwarcie rzucił aż 11 oczek.

Gracze Miliji Bogicevicia odskoczyli znów na osiem punktów, ale wtedy w ich grze coś się zacięło. Wrocławianie odrobili straty, by po chwili znów dać odskoczyć gospodarzom. Mimo iż tylko wspomniany Wiśniewski wybijał się w szeregach gości ponad przeciętność, to Śląsk przegrywał 34:30 i wciąż miał realne szanse na odniesienie wygranej. Polski Cukier grał znacznie bardziej zespołowo i nie miał w tym spotkaniu zdecydowanego lidera punktowego.

[ad=rectangle]

Spotkanie cały czas było wyrównane, ale to zespół z Torunia po cichu budował swoją przewagę i z każdą kwartą zwiększał różnicę. Przed ostatnią odsłoną Polski Cukier miał sześć oczek więcej i nic nie zapowiadało, by przeciętnie grający tego dnia Śląsk zaczął grać lepiej.

Na cztery minuty przed końcem wreszcie do gry włączył się zawodzący do tej pory Jakub Dłoniak. Dwie dobre akcje brodatego snajpera sprawiły, że jego drużyna przegrywała tylko 51:53.  Sprawy w swoje ręce wziął William Franklin, poprawił LaMarshall Corbett i wydawało się, że jest już po meczu. Koszykarze Rajkovicia walczyli jednak do końca i w niesamowitych okolicznościach doprowadzili do remisu. Stalowymi nerwami wykazał się Denis Ikovlev, który trafił dwie bardzo ważne trójki. Końcówka należała jednak do Twardych Pierników, którzy pokonali Śląsk 66:63. Do dogrywki mógł doprowadzić Roderick Trice, ale piłka po jego rzucie nie znalazła drogi do kosza.

Po raz kolejny znakomicie zaprezentował się William Franklin, który znów był blisko triple-double - 17 punktów, sześć zbiórek i osiem asyst. Warto jednak dodać, że Amerykanin w końcówce spudłował dwa rzuty wolne, które mogły jego drużynę drogo kosztować. W Śląsku dobry mecz rozegrał Łukasz Wiśniewski - 17 punktów.

O wygranej torunian zdecydowały detale. Popełnili oni mniej strat (12:14) i zanotowali minimalnie więcej asyst (16:14), co przy tak wyrównanym starciu nie było bez znaczenia.

Polski Cukier Toruń - WKS Śląsk Wrocław 66:63 (17:16, 17:14,14:12,18:21)

Polski Cukier: Franklin 17, Corbett 12, Denison 9, Sulima 8, Jankowski 8, Zyskowski 7, Perka 3, Comagić 2, Lisewski 0.
Śląsk:

Wiśniewski 17, Ikovlev 15, Mladenović 10, Kinnard 7, Dłoniak 5, Trice 4, Radivojević 3, Gabiński 2, Tomaszek 0.

Źródło artykułu: