Karol Wasiek: Panie trenerze, zgodzi się pan z tym, że spotkanie z Energą Czarnymi Sopot było dramatyczne w waszym wykonaniu?
Mariusz Niedbalski: Zgadza się. Na pewno nie wyglądaliśmy jak zespół, który chce walczyć o play-offy. Mieliśmy potworne problemy z zatrzymaniem Blassingame'a na pick&rollach. Amerykanin robił co chciał z naszą defensywą. Uruchamiał zawodników pod koszem i na zewnątrz. Zmienialiśmy obronę, ale na nic to się zdało. Brakowało konsekwencji i dyscypliny ofensywnej. Trzeba sobie powiedzieć o tym, że czasami zbyt szybko decydowaliśmy się na rzuty. To nie były przemyślane wybory.
Niektórzy się wyłamywali z taktyki, którą pan obrał?
- Myślę, że to nie pierwszy taki mecz Trefla Sopot w tym sezonie. Wszyscy wiemy, jak było w poprzednich spotkaniach. Prawda jest taka, że jeśli gra się jakąś zagrywkę, to wszyscy muszą wiedzieć po co ona jest i jak ona działa. Później takie rzeczy frustrują.
[ad=rectangle]
Trenera, ale chyba i pozostałych zawodników?
- Myślę, że na równi. Moglibyśmy zagrać zdecydowanie bardziej zespołowo i wykreować jakąś wolną pozycję. Nie da się ukryć, że to był fatalny mecz w naszym wykonaniu. Na dzień dzisiejszy Energa Czarni są dużo lepszym zespołem od nas. Musimy walczyć dalej o te play-offy. Walka pomiędzy zespołami z miejsc 8-11 będzie trwała do samego końca. To nie pierwsza klęska Trefla w tym sezonie. My jesteśmy nieobliczalną drużyną i ta nieobliczalność podąża czasami w niewłaściwym kierunku.
Mówił pan ostatnio, że rozdajecie karty. Nadal sytuacja tak wygląda?
- Nie. Gdybyśmy wygrali, to mielibyśmy pewien komfort. Na dzień dzisiejszy przestaliśmy rozdawać karty w walce o play-offy. Każdy ma w miarę wyrównane szanse. Jest jeszcze siedem meczów i sytuacja może się bardzo zmienić.
Co dzieje się z Sarunasem Vasiliauskasem, który po raz kolejny zawiódł.
- Trzeci mecz gra na poziomie dwóch punktów. Słabo wygląda jego gra. Trudno cokolwiek powiedzieć pozytywnego. Miał problemy zdrowotne, ale bardzo go potrzebujemy i musi się otrząsnąć. Muszę odbyć z nim rozmowę, bo tak dalej być nie może. Nie wiem, co dzieje się z tym zawodnikiem.
Pozytywną postacią jest chyba Bojan Popović?
- Tak, ale on też zmagał się z kłopotami zdrowotnymi przed meczem z Energą Czarnymi Słupsk. To są dwaj równorzędni zawodnicy i mam nadzieję, że z obu będziemy mieli pożytek.
Jak na ich tle wygląda Paweł Dzierżak, świeżo upieczony mistrz Polski do lat 20. Dostanie swoją szansę?
- Zagrał z Energą Czarnymi siedem minut, a warto zauważyć, że w ten sam dzień rozgrywał ostatni mecz podczas mistrzostw Polski do lat 20. Uważam, że Paweł będzie grał w ekstraklasie w większym wymiarze czasowym. To jest chłopak, który podąża dobrą drogą i tylko trzeba się z tego cieszyć.
Nieco inaczej pod pana skrzydłami gra Eimantas Bendzius. Rzuca zdecydowanie częściej, decyduje się w ogóle na więcej akcji ofensywnych. Ma u pana carte-blanche?
- Chciałem go otworzyć, ponieważ przed moim przyjściem miał po prostu słabsze mecze. Gdy ja przychodziłem do zespołu, to on grał jak Sarunas Vasiliauskas w tym momencie. Myślę, że więcej pretensji można mieć do niego, jeśli chodzi o pracę w defensywie.