Przestoje w grze problemem Stelmetu Zielona Góra

Stelmet Zielona Góra, obecny lider Tauron Basket Ligi, często notuje w swoich spotkaniach przestoje. Skąd biorą się takie problemy w grze wicemistrzów Polski?

Można byłoby wyciągnąć kilka spotkań Stelmetu Zielona Góra, w których wicemistrzowie Polski mieli słabsze momenty. Tak chociażby było w Koszalinie, gdzie AZS w samej końcówce zanotował serię - 17:3 i ostatecznie triumfował. W starciu ze Śląskiem Wrocław zielonogórzanie stracili 21 oczek z rzędu, ale w ostatnich minutach udało im się odrobić straty i odnieść zwycięstwo.

[ad=rectangle]

Problemy były w kolejnych meczach. Z Asseco Gdynia zielonogórzanie spotkanie rozpoczęli od stanu 17:35. Od drugiej kwarty wicemistrzowie Polski włączyli jednak drugi bieg i zaczęli odrabiać straty. Sami zanotowali świetny fragment gry i zdystansowali gości z Gdyni.

Niecodziennie rzeczy działy się w ostatnim spotkaniu ligowym w Słupsku. W 24. minucie spotkania pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk a Stelmetem Zielona Góra - gospodarze mieli 32 punkty różnicy (62:30) i nic nie wskazywało na to, że goście będą jeszcze w stanie wrócić do tego meczu. Jednak wicemistrz się przebudził i ruszył w szaleńczą pogoń. Stelmet z każdą minutą był coraz bliżej, więc nabrał wiary w to, że zdoła odmienić losy spotkania. Zielonogórzanie grali świetnie po obu stronach parkietu i byli.. o krok od wygranej.

Przestoje w grze problemem Stelmetu Zielona Góra
Przestoje w grze problemem Stelmetu Zielona Góra

- Ostatnie spotkanie było dość nietuzinkowe. Pokazaliśmy w nim kompletnie dwie, odmienne twarze. To tylko pokazuje, jak trudne są spotkania wyjazdowe w TBL. To dla nas przykład, że trzeba walczyć twardo od samego początku. Nie można mieć momentów przestoju, bo rywale to wykorzystują. W drugiej połowie pokazaliśmy swoją siłę, ale zabrakło nam czasu, żeby dogonić słupszczan - mówi nam Russell Robinson, zawodnik Stelmetu Zielona Góra.

Co takiego działo się w przerwie w Słupsku, że nagle Stelmet wrócił do gry. - Trener zwrócił nam uwagę, że gramy za miękko. Poprawiliśmy intensywność, jak i grę w obronie. Energią, którą pokazaliśmy, napawa optymizmem przed kolejnymi meczami - zaznacza Robinson.

Jaki punkt widzenia na tę kwestię ma trener Stelmetu - Saso Filipovski? - Trzeba zacząć od tego, że przestoje zdarzają się nawet lepszym zespołom od naszego. Pamiętam taki mecz w finale Euroligi, kiedy to Cska Moskwa prowadziło z Olympiacosem Pireus 18 punktami, ale w końcówce to ekipa z Grecji okazała się lepsza. Wówczas Siskauskas, gracz Cska, rzucał dwa wolne i oba przestrzelił, a on na treningach w ogóle się nie mylił. Takie rzeczy w sporcie się zdarzają. Taka jest koszykówka. Po prostu są minuty, kiedy grasz lepiej, a są takie, kiedy grasz gorzej. Gra rywala również się zmienia - komentuje Filipovski.

Komentarze (0)