31-letni koszykarz rozegrał nie tylko jeden z najlepszych meczów w tym sezonie, ale w całej swojej historii występów w lidze NBA. Marcin Gortat zdobył 23 punkty i zebrał 14 piłek w starciu z 76ers. Co więcej, trafił 10 z 11 rzutów z gry.
Doświadczony zawodnik naprawdę świetnie czuł się w strefie podkoszowej. Dobrze układała mu się współpraca z Johnem Wallem, który w całym spotkaniu zanotował 15 asyst, w tym sporo właśnie po podaniach do naszego reprezentanta.
[ad=rectangle]
- Rollowanie do kosza zamiast uciekania od niego. To było naprawdę dobre, ponieważ on ma wspaniałe ręce i może się dostać blisko kosza. To był prawdopodobnie jego najlepszy występ, jeśli chodzi o rollowanie - powiedział po pokonaniu Philadelphii 76ers Randy Wittman, trener "Czarodziei".
Gortat w strefie podkoszowej był praktycznie nie do zatrzymania. Zresztą przez trzy kwarty był bezbłędny i trafiał każdy rzut, choć jednocześnie wcale nie oddawał ich tak wiele.
- Oni po prostu podawali mi piłki. Robiłem dokładnie to samo, co robię w każdym meczu - przyznał Polak.