Radomianie po raz kolejny w Hali Stulecia. "Treflowi lepiej się tutaj gra"
Piotr Dobrowolski
Przed tygodniem Rosa rozgromiła beniaminka ze Szczecina, wygrywając różnicą aż 44 punktów (122:78). W piątkowy wieczór czeka ją zdecydowanie trudniejsze zadanie. Po pierwsze, zmierzy się z dużo silniejszą drużyną. Po drugie, zagra w "niewygodnej" dla siebie Hali Stulecia, w której niespełna rok temu przegrała decydujące spotkanie w walce o trzecie miejsce.
Czy duet szkoleniowców dobrze poprowadzi zespół w piątkowym spotkaniu?
Tuż po zakończeniu meczu ze szczecinianami zawodnicy Rosy mogli skupić się na przygotowaniach do świąt. Wolne od sztabu szkoleniowego dostali jednak tylko w sobotę i w niedzielę. - W poniedziałkowy wieczór odbyliśmy już jednostkę treningową. We wtorek i środę mieliśmy po dwa spotkania. W czwartek przed południem jedną, a później wyjazd do Trójmiasta. W miejscu rozgrywania pojedynku oczywiście też będziemy w piątek trenować - informuje Łukomski.
A jak asystent Wojciecha Kamińskiego spędził wielkanocny czas? - Od razu po meczu z King Wilkami Morskimi udałem się w podróż do Szczecina, jednak nie jechałem z drużyną rywali (śmiech). Podróżowałem najpierw do Warszawy, a stamtąd do mojego rodzinnego miasta - zdradza drugi szkoleniowiec. - Już w poniedziałek z samego rana trzeba było jednak wracać, ponieważ mieliśmy zaplanowany trening. Fajnie się złożyło, że trener Kamiński jechał w obie strony między stolicą a Radomiem samochodem, to zabrałem się z nim. Przebycia pociągiem łącznie dwustu kilometrów przez pięć godzin chyba bym nie wytrzymał - kończy z uśmiechem.
Trefl Sopot obawia się obwodowego duetu Rosy
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.