Niesamowity powrót Śląska! MKS przegrał wygrany mecz

Goście radzili sobie do pewnego momentu znakomicie, ale ambitnie grający Śląsk odrobił aż 23 punkty straty i doprowadził do dogrywki. W niej koszykarze Rajkovicia poszli za ciosem i wygrali 96:92.

Gdy Myles McKay celnie przymierzył zza łuku ekipa Wojciecha Wieczorka prowadziła już 24:12 i dała jasny sygnał, że przyjechała do jaskini lwa po dwa punkty. Poza Jakubem Dłoniakiem Śląsk grał bardzo nieskutecznie. Brodaty snajper zdobył połowę dorobku swojej drużyny, ale nie miał żadnego wsparcia od kolegów.

Gra obronna wrocławian pozostawiała wiele do życzenia, a 47 punktów stracone w pierwszej połowie nie zwiastowały niczego dobrego. Po 20 minutach faworyt miał do odrobienia aż 14 oczek, co zwiastowało spore emocje po zmianie stron.

[ad=rectangle]

W beznadziejnej wydawałoby się sytuacji, przy stanie 33:56 gracze Rajkovicia zanotowali run 16-0 i głównie za sprawą Rodericka Trice'a znów mogli zacząć realnie myśleć o wygranej. Dąbrowianie po chwilowym zagubieniu wrócili jednak do gry, a wysoka przewaga sprawiła, że mimo fatalnego przestoju wciąż prowadzili. Przed decydującą odsłoną drużyna z Wrocławia miała do odrobienia jeszcze 12 oczek.

Gospodarze mocno naciskali i im bliżej końca, tym ich strata była mniejsza. Po trafieniu Vuka Radivojevicia MKS miał tylko sześć oczek więcej, a gospodarze grali tak, jak do tego przyzwyczaili swoich kibiców. MKS był coraz bardziej bezradny, a Łukasz Wiśniewski sprawił, że faworyt przegrywał zaledwie 76:77. W końcówce emocje sięgnęły zenitu. Niemożliwe stało się możliwe. Śląsk zaliczył kapitalny powrót, odrobił 23 punkty straty i doprowadził do dogrywki.

W dodatkowym czasie gry prym wiedli będący na fali koszykarze Emila Rajkovicia. Znów błysnął Dłoniak, który w tym fragmencie zdobył pięć oczek i przypieczętował wygraną swojej ekipy 96:92.

MKS popełnił w tak wyrównanym meczu aż siedem strat więcej, co z pewnością miało wpływ na końcowy wynik. Śląsk zanotował aż 15 przechwytów, a oba zespoły trafiły w całym spotkaniu 22 trójki.

Dla Śląska 44 punkty zdobył duet Trice-Dłoniak. W szeregach gości po raz kolejny brylowali Amerykanie a znów najlepszym strzelcem był McKay - 26 oczek.

WKS Śląsk Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 96:92(14:24, 19:23, 21:19,29:17, d. 13:9)

Śląsk: Dłoniak 23, Trice 21, Wiśniewski 16, Radivojević 15, Mladenović 8, Ikovlev 7, Kinnard 2, Tomaszek 2, Gabiński 2.
MKS:

McKay 26, Pepper 19, Weaver 16, Zmarlak 9, Szymański 8, Piechowicz 7, Brown 7, Dziemba 0, Metelski 0.

Komentarze (16)
avatar
eRWu
11.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje! W moim odczuciu DG przegrała mecz ,,w głowach". Pewnie myśleli, że 23 punkty przewagi po pierwszej połowie oznaczają wgrany mecz. Niestety mecz trwa 40 minut, a nie 20, więc skoro D Czytaj całość
avatar
KD
11.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje za wygraną.
Bura za pierwszą połowę meczu.
Co ten zespół ugra w PO? Moim zdaniem to bardziej zależy od przeciwnika niż od "tej" drużyny WKS-u. Szanuję tych chłopaków ale grają falam
Czytaj całość
Grzegorz Talar
11.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a ja, mimo że jestem fanem Śląska, pytam - ile można meczów grać wyłącznie przez obwód? a jak wiadomo - jeśli rzut siedzi obwodowym to jest git, ale jeśli przestanie wpadać...
gdzie zbilansowa
Czytaj całość
avatar
b90
10.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co za żenada bo inaczej nie można tego nazwać. Kto przegrywa mecz prowadząc 23 punktami?! tylko jedno słowo się ciśnie na usta: fra... 
gracz77
10.04.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Powiem że jestem fanem tego co pokazuje ostatnio Śląsk . Najpierw Turów ograli a teraz Dąbrowę . Fajnie ułożony i prowadzony zespół . Widziałem ich tydzień temu w Lublinie i tam nie było przypa Czytaj całość