Gdy Polfarmex Kutno najpierw ograł u siebie AZS Koszalin (76:70), a następnie pokonał na wyjeździe Asseco Gdynia (82:73), wiele osób zaczęło typować beniaminka Tauron Basket Ligi jako głównego kandydata do zajęcia ósmego miejsca przed play-off spośród całej "grupy pościgowej", czyli drużyn z miejsc 8-11. I wszystko wyglądało nieźle do mniej więcej 36 minuty kolejnego spotkania kutnowskiego zespołu - z Treflem w Sopocie.
[ad=rectangle]
Przy prowadzeniu gospodarzy zaledwie 77:76, na nieco ponad cztery minuty przed końcem spotkania fatalnej kontuzji szczęki doznał bowiem lider Polfarmexu, Kwamain Mitchell. Amerykanin zszedł z parkietu, a tamten mecz kutnianie przegrali. Następnie ulegli u siebie Stelmetowi Zielona Góra, a ostatnio nie dali rady Enerdze Czarnym Słupsk. Na domiar złego, w międzyczasie okazało się, że Amerykanin nie zagra do końca sezonu.
- Na tym etapie rozgrywek każdy mecz jest dla nas w zasadzie o być albo nie być i mieliśmy to na względzie, przyjeżdżając do Hali Gryfia. Niestety tym razem nie udało nam się odnieść zwycięstwa, chociaż bardzo się staraliśmy - powiedział po ostatniej porażce Krzysztof Jakóbczyk, rzucający Polfarmexu.
- Nie jest tajemnicą to, że od jakiegoś czasu jesteśmy mocno osłabieni. W meczu z Czarnymi staraliśmy się grać trochę jak ze Stelmetem, tj. próbować momentami takiej "brudnej" koszykówki na pograniczu faulu. Niestety bez skutku. Chłopcy walczyli na tyle, ile starczyło im sił. Musimy teraz koncentrować się na swoich kolejnych spotkaniach i liczyć, że ktoś nam pomoże, dzięki czemu znajdziemy się w fazie play-off - dodał z kolei trener Polfarmexu, Jarosław Krysiewicz.
Słowa trenera dobrze oddają aktualną sytuację beniaminka. Poza własnymi zwycięstwami, kutnianie muszą liczyć również na potknięcia Polskiego Cukru Toruń i Trefla Sopot. Zacząć jednak przede wszystkim muszą od siebie, czyli od pokonania w 28. kolejce Tauron Basket Ligi Jeziora Tarnobrzeg.
Drużyna Zbigniewa Pyszniaka przełamała ostatnio złą serię sześciu kolejnych porażek i w Kutnie stawi się w dobrych humorach po zwycięstwie nad Anwilem Włocławek. Rottweilery co prawda są obecnie drużyną, która najmocniej wyczekuje końca sezonu, jednak nie umniejsza to sukcesu Jeziora.
Tarnobrzeżanie mimo wygranej nadal są jednak na ostatnim miejscu, a na domiar złego dla nich - swój mecz we wtorek wygrała Wikana Start Lublin. Poza pojedynkiem z w Kutnie, Jezioro zagra u siebie z Polskim Cukrem, a sezon zakończy w Radomiu starciem z Rosą. Na te spotkania trener Pyszniak ma konkretne cele. - Dobrze, że w końcu się przełamaliśmy. Są jeszcze trzy mecze, dwa teoretycznie w naszym zasięgu, bo w Radomiu może być ciężko podjąć walkę. Cały czas walczymy, by przeskoczyć na koniec dwa zespoły i na pewno będziemy to robić do samego końca - stwierdził trener Jeziora. Czy jego zespołowi uda się sprawić niespodziankę i pokonać Polfarmex, czy jednak kutnianie zrobią krok ku play-off?
[b]Mecz Polfarmex Kutno - Jezioro Tarnobrzeg odbędzie się 15 kwietnia, o godz. 18.00.
[/b]