Przed meczem w Kutnie zdecydowanie więcej szans na zwycięstwo przyznawano gospodarzom, którzy w dalszym ciągu walczą o czołową ósemkę. Goście z kolei z dorobkiem zaledwie 7 zwycięstw okupują dolne rejony tabeli. Pierwsza kwarta pokazała jednak, iż team z Podkarpacia potrafi być bardzo groźny.
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy jak gra Polfarmex Kutno, sprawdziło się to powiedzmy w 90 procentach. W pierwszej kwarcie realizowaliśmy założenia, które zakładaliśmy sobie przed meczem. Zdawaliśmy sobie sprawę z siły Audy czy Wołoszyna. Johnson natomiast krzywdy nam nie zrobił - tłumaczy Zbigniew Pyszniak.
Z biegiem czasu koszykarze z Tarnobrzega oddawali pole drużynie z Kutna, która szybko wykorzystała słabszy okres rywali. - Mamy przestoje, nie potrafimy tego opanować. Zamiast grać dłuższe akcje konsekwentnie pod kosz, to próbujemy defensywę rywali przebić rzutem. Jeśli on nam nie wpada, to zespół rywali nam odjeżdża - analizuje trener Jeziora.
- W drugiej kwarcie oraz na początku trzeciej straciliśmy wiele łatwych punktów, które bardzo bolą. Nie były to ładne akcje tylko nasze straty i przechwyty rywali. To nas dobiło. Momentami gramy dobrze, a czasami nie robimy tego co sobie zakładamy przed meczem - dodaje Zbigniew Pyszniak.
Kacper Młynarski z kolei zwrócił uwagę między innymi na świetny występ Grzegorza Grochowskiego, który w drugiej połowie pokazał swoje wysokie umiejętności. - Rywale zagrali bardzo dobrą drugą połowę. Umiejętnie bronili i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Graliśmy trochę zbyt statycznie. Wygraliśmy zbiórki jednak to nie wystarczyło. Gratuluję Grześkowi Grochowskiemu, który w drugiej połowie pociągnął zespół i pokazał, że może być ważnym ogniwem w drużynie - mówi silny skrzydłowy.
czemu gostek nie powie - nie nauczyłem chłopaków grać tak jak bym chciał, a nie ciągle narzeka na jakies przestoje, nie realizujemy założeń i teg Czytaj całość