Toronto Raptors po raz siódmy awansowali do play-off i po raz siódmy przegrali w nich pierwszy mecz. W sobotę kanadyjska drużyna nie sprostała Washington Wizards z Marcinem Gortatem w składzie. Polak spędził na parkiecie 26 minut, w czasie których zdobył osiem punktów (3/6 z gry) i zebrał osiem zbiórek.
[ad=rectangle]
Niewiele jednak brakowało a gospodarze wyszliby zwycięskiego z tego pojedynku. Choć na początku czwartej kwarty przegrywali różnicą 15 punktów, to stać ich było na szaleńczą pogoń i odrobienie całego deficytu. Świetnie za trzy rzucał Louis Williams, z kolei w samej końcówce rzut na wagę dogrywki trafił Greivis Vasquez. W dodatkowych pięciu minutach przewaga Czarodziei nie podległa już dyskusji.
Kapitalne zawody w ekipie gości rozegrał Paul Pierce. Doświadczony 37-latek pociągnął zespół w drugiej kwarcie, trafiając 10 punktów z rzędu. W sumie zdobył ich 20 - najwięcej w całym spotkaniu. "The Truth" imponował skutecznością, trafiając siedem z 10 prób z gry, w tym 4/7 za trzy punkty.
Od drugiej kwarty Wizards wyszli na prowadzenie i kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Stołeczna ekipa dominowała na tablicach, a świetne zmiany dawali zmiennicy. Nieocenieni byli Drew Gooden i Kevin Seraphin, choć w dogrywce najważniejsze punkty zdobywali liderzy - Pierce, Nene czy John Wall.
W ekipie Raptorków zawiódł Kyle Lowry, który zdobył tylko siedem punktów (2/10 z gry) i zszedł z parkietu za sześć fauli. DeMar DeRozan miał 15 punktów, 11 zbiórek i sześć asyst, choć ledwo 6/20 z gry. Niespodziewanie rządzili zmiennicy - Amir Johnson i Patrick Patterson.
Toronto Raptors - Washington Wizards 86:93 (23:19, 19:27, 14:19, 26:17, d. 4:11)
Toronto: Johnson 18, DeRozan 15, Patterson 10, Williams 10, Vasquez 10, Lowry 7, Valanciunas 6, Ross 6, Hansbrough 4.
Washington: Pierce 20, Beal 16, Nene 12, Seraphin 10, Wall 10, Gortat 8, Gooden 6, Sessions 6, Porter 5, Butler 0.
Stan rywalizacji: 1-0 dla Wizards
Fajnie że odrobiliśmy 15 oczek straty ale poraż Czytaj całość