- Nie sądzę, że był to zły sezon w naszym wykonaniu, ale czuję, iż mógł być znacznie lepszy - podkreśla David Weaver, środkowy MKS-u Dąbrowa Górnicza.
[ad=rectangle]
W ostatnim czasie o losach spotkań dąbrowian musiała dwukrotnie decydować dogrywka. MKS w niej okazywał się słabszy od Śląska Wrocław i AZS-u Koszalin. Na dodatek podopieczni Wojciecha Wieczorka przegrali w 29. kolejce z Asseco Gdynia, które do meczu przystąpiło rezerwami.
- Nawet gdy wydaje ci się, że masz mecz pod kontrolą, rywal może wrócić do gry i cię zaskoczyć. To lekcja, że musisz być skoncentrowany przez całe spotkanie i że nie wolno zrelaksować się choćby na moment. Każda porażka boli, ale te trzy przegrane są szczególnie bolesne - zauważa Weaver.
W starciu z Asseco goście prowadzili już różnicą 20 punktów, ale dali gospodarzom wrócić do meczu. W samej końcówce lepsi okazali się gdynianie, którzy prowadzeni przez zdolną młodzież, mogli cieszyć się z kolejnego ligowego zwycięstwa.
- Przed każdym meczem wychodzimy na parkiet z umysłem gotowym na zwycięstwo. Oczywiście, większe doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej pomogłoby nam w odpowiednim momencie "postawić kropkę nad i". Jest taki przycisk, który zawodnik i zespół muszą nacisnąć, kiedy mecz się komplikuje, a czasami wyglądało to tak, jakbyśmy go po prostu nie mieli - zauważa Weaver.