Toronto Raptors wiedzą już, co to znaczy uderzenie Polskiego Młota! Marcin Gortat w piątek spędził na parkiecie aż 42 minuty, zdobywając w tym czasie 24 punkty, 13 zbiórek, 5 asyst i 4 bloki. 31-latek udowodnił o swojej wszechstronności - potrafił odnaleźć się w każdej sytuacji i w ogromnym stopniu przyczynił się do ważnego zwycięstwa Washington Wizards.
Polak był nie tylko najlepszym strzelcem gospodarzy z Verizon Center, ale także pierwszym zbierającym oraz blokującym. Zarzucić można mu tylko słabą skuteczność na linii rzutów wolnych, gdzie trafił dwie na pięć oddanych prób, ale ponadto zaaplikował rywalom 11 na 15 rzutów z pola. - Nigdy nie waż się zadzierać z Polskim Młotem! Wielkie double-double Marcina Gortata! - taki komentarz do postawy łodzianina można znaleźć na twitterze stacji TNT.
[ad=rectangle]
Szybki sweep wisi w powietrzu! Podczas sezonu zasadniczego Toronto Raptors wygrali wszystkie trzy spotkania przeciwko Washington Wizards, ale w play-offach to podopieczni Randy'ego Wittmana nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Stołeczni pokonywali rywali w Kanadzie 93:86 oraz 117:106, a teraz dołożyli również triumf na deskach domowego parkietu. Oznacza to, iż w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 0:30 czasu polskiego staną przed szansą zamknięcia ćwierćfinałowej rywalizacji.
Sensacyjne dwa zwycięstwa w Kraju Klonowego Liścia postawiły Czarodziei w komfortowej sytuacji. Żadna drużyna w fazie play-off nie wróciła jeszcze ze stanu 0-3 i spoglądając na dyspozycję ekipy Dwane'a Caseya, trudno sądzić, żeby Raptors byli tymi pierwszymi. Celność rzutów z gry na poziomie 37-procent i zaledwie dwa bloki przy trzynastu rywali daje do myślenia.
Źródło: Agencja TVN/x-news
W stolicy Stanów Zjednoczonych zawiedli przede wszystkim Kyle Lowry i Louis Williams. Ten pierwszy miał 15 punktów, 7 asyst i 4 przechwyty, ale umieścił w koszu tylko 5 na 22 oddane rzuty z pola. Najlepszy rezerwowy rozgrywek regularnych spędził na boisku 18 minut, pudłując w tym czasie 8 na 11 prób z gry. Na nic zdały się 32 oczka DeMara DeRozana, który swoją drogą również nie zachwycił skutecznością - 11/29 z gry. Dinozaury blisko eliminacji.
Raptors status: pic.twitter.com/Soj8ywxMNO
— CBS Sports NBA (@CBSSportsNBA) April 25, 2015
Losy meczu ważyły się w końcówce czwartej kwarty, a tam świetnie spisywali się przede wszystkim Otto Porter i Paul Pierce. Od momentu, gdy na tablicy wyników widniał remis po 88, 21-latek zaaplikował Raptors dwa rzuty zza łuku, doprowadzając do stanu 95:90. W międzyczasie jeden punkt z linii dorzucił Bradley Beal.
Następnie do akcji wkroczył The Truth, który w najważniejszym momencie również popisał się dwoma trafieniami zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Doświadczony skrzydłowy nie pomylił się 17 sekund przed końcową syreną, Wizards objęli prowadzenie 105:99 i powoli mogli świętować trzecie zwycięstwo. - Wcześniej powiedziałem mu, że to zaszczyt towarzyszyć mu na parkiecie, a dzisiaj byliśmy świadkami historii - na temat gry z Piercem wypowiadał się Marcin Gortat. To pierwszy taki przypadek w historii istnienia klubu, żeby drużyna ze stolicy Stanów Zjednoczonych prowadziła w play-offach 3-0.
Oprócz imponujących statystyk Polaka, 19 oczek, 5 zbiórek i 15 asyst zapisał na swoim koncie John Wall, a 11 ze swoich 18 punktów w czwartej kwarcie wywalczył Paul Pierce. Szkoleniowiec Raptorków desygnował do gry czwórkę zawodników rezerwowych, która zdobyła wspólnie 20 punktów. Trójka zmienników Wizards (Porter, Gooden, Sessions) dostarczyła gospodarzom 23 oczka.
Washington Wizards - Toronto Raptors 106:99 (33:35, 21:13, 18:22, 34:29)
Wizards: Gortat 24, Wall 19, Pierce 18, Beal 16, Gooden 12, Porter 11, Nene 6, Sessions 0.
Raptors: DeRozan 32, Lowry 15, Johnson 14, Patterson 10, Ross 10, Valanciunas 8, Williams 7, Vasquez 2, Hansbrough 1.
Stan rywalizacji: 3-0 dla Washington Wizards.