Piotr Śmigielski: Nie myślę o tym, czy zostanę

Wikana Start Lublin w niedzielny wieczór zakończyła swój premierowy sezon w Tauron Basket Lidze. Ekipa Pawła Turkiewicza musiała uznać wyższość Trefla Sopot.

Lublinianie w niedzielny wieczór mogli pomóc innemu beniaminkowi - Polskiemu Cukrowi Toruń. Gdyby Wikana wygrała swój mecz z Treflem, to ekipa z Grodu Kopernika awansowałby do play-offów.
[ad=rectangle]
Sopocianie doskonale zdawali sobie sprawę, jak duża ranga jest tego meczu. Cały zespół Trefla był bardzo mocno skoncentrowany od samego początku. Już do przerwy sopocianie prowadzili różnicą 18 punktów, którą później stopniowo powiększali. Goście byli świetnie dysponowani w rzutach z dystansu - 11/22 w całym meczu.

- Daliśmy z siebie wszystko, ale niestety się nie udało. Chcieliśmy wygrać ten mecz, tak aby dobrze zakończyć obecne rozgrywki. Chcieliśmy też podziękować naszym fanom za doping przez cały sezon, ale trzeba sobie powiedzieć, że Trefl był świetnie dysponowany rzutowo, szczególnie z dystansu. Trafili sporo "trójek" - zaznacza Piotr Śmigielski, który w tym spotkaniu zdobył 11 punktów.

Piotr Śmigielski zostanie w Lublinie?
Piotr Śmigielski zostanie w Lublinie?

Gospodarze zryw zanotowali w czwartej kwarcie. Zmniejszyli przewagę do dziewięciu oczek, ale tylko na tyle było ich stać w tym meczu. Ostatecznie goście wygrali 88:78 i wytrzymali presję. Sopocianie z ósmego miejsca weszli do play-offów. - Był tak moment, że mogliśmy zbliżyć się do Trefla na bardzo małą odległość punktową. Popełniliśmy jednak proste błędy, które nie pozwoliły nam w pełni odrobić tej straty - dodaje zawodnik, dla którego był to pierwszy sezon w Lublinie. Czy gracz zostanie na kolejne rozgrywki?

- Na razie o tym nie myślę. Dopiero zakończyliśmy sezon, więc na takie rozmowy przyjdzie jeszcze czas. Teraz przede mną krótkie wakacje i dopiero wówczas rozpoczniemy jakieś ewentualne negocjacje - komentuje.

Źródło artykułu: