Ciekawostką jest fakt, że w obecnym składzie Energi Czarnych Słupsk jest dwóch koszykarzy, którzy pamiętają sukces z sezonu 2010/2011, kiedy to Czarne Pantery zdobywały brąz. Są to Mantas Cesnauskis i Jerel Blassingame. Wówczas słupszczanie w "małym finale" pokonali zespół Trefla Sopot.
Przez kolejne trzy sezony kibice Energi Czarnych musieli zadowolić się jedynie ćwierćfinałem - dwukrotnie lepszy okazał się Stelmet Zielona Góra, a w zeszłym roku, to Trefl Sopot awansował do półfinału.
[ad=rectangle]
Teraz słupszczanom w końcu udało się wywalczyć przewagę własnego parkietu przed play-offami, co w ich przypadku jest bardzo ważną kwestią. - Czwarte miejsce jest sukcesem tej drużyny, tym bardziej, że ma się przewagę własnego parkietu w pierwszej fazie play-off. Za drużyną stoi wspaniała publiczność, która na pewno pomoże w trudnych momentach - zaznacza Marcin Sałata, generalny menedżer Energi Czarnych Słupsk.
W pierwszej fazie play-off Czarne Pantery trafiły na zespół Śląska Wrocław. - Każdy rywal w tegorocznych play-offach jest niewygodny. Nie ma słabych zespołów, co pokazała liga w tym sezonie. Dwa mecze temu Turów był rozpatrywany w kontekście szóstego miejsca, a ostatecznie zakończył rozgrywki jako lider - dodaje Sałata.
Rywalizacja słupsko-wrocławska rozpocznie się już w najbliższy czwartek. - Każdy mecz będzie na wagę przysłowiowego złota. Nie można lekceważyć żadnego spotkania - komentuje GM Energi Czarnych.
- Co roku staramy się przejść ćwierćfinał. W tym roku wierzymy, że te działania będą skuteczne - kończy Marcin Sałata.