16 punktów (6/15 z gry), siedem asyst, cztery zbiórki i dziewięć popełnionych strat - taki dorobek w czwartkowym spotkaniu uzbierał Jerel Blassingame, lider słupskiego zespołu.
- Takie mecze, takie dni się po prostu zdarzają. Nie ma co się tym stresować, czy ekscytować, że Blassingame popełnił dziewięć. Każdemu to mogło się przydarzyć. Czy w każdym meczu LeBron James gra perfekcyjnie? Jemu też się zdarzają się słabsze spotkania. Taki jest sport. Nie wszystko da się przewidzieć. Najważniejsze, że wygraliśmy - przyznaje amerykański rozgrywający Energi Czarnych Słupsk.
[ad=rectangle]
Nie był to najlepszy dzień Amerykanina, który w końcówce starał się wziąć odpowiedzialność na siebie. Na trybunach po jego kolejnych nieudanych próbach dało się wyczuć pewne niezadowolenie.
- Wiem, że kibice w Słupsku są bardzo wymagający. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale zaufajcie mi! Wiem, co robię na boisko. Jeśli jednak nie podoba im się moja gra, to przecież mogą mnie zastąpić. Nie ma problemu. Pamiętaj, krytykować jest łatwo, a docenić niestety trudniej. Z tego co wiem, to ten zespół przed moim przyjściem nie prezentował się najlepiej - dodaje Blassingame.
Amerykanin do zespołu Energi Czarnych Słupsk dołączył przed spotkaniem z Jeziorem Tarnobrzeg (13 grudnia). Od tego czasu zespół z Pomorza wygrał 18 pojedynków, a przegrał tylko trzy mecze!
- Jestem doświadczonym zawodnikiem i wiem, jak prowadzić zespół do zwycięstw. Proszę tylko o zaufanie. W play-offach styl nie ma znaczenia. Najważniejsze są wygrane, ale obiecuję, że w sobotę zagram lepiej - zapewnia gracz.