Po dwóch meczach ćwierćfinałowych w Koszalinie radomianie prowadzą dość niespodziewanie już 2:0 i są o krok od wyeliminowania Akademików. - Szczerze? Nie wiem, dlaczego tak to wyglądało - mówi kapitan koszalińskiego zespołu, Artur Mielczarek.
[ad=rectangle]
Radomianie w dwóch pierwszych spotkaniach byli szybsi, agresywniejsi i grali z większą determinacją, której brakowało w ekipie AZS-u. Na dodatek Akademicy byli fatalnie dysponowani rzutowo - kompletnie nie mogli znaleźć drogi do kosza. Lider - Qyntel Woods trafił siedem z 29 rzutów z gry!
- Drużyna z Radomia zagrała zdecydowanie lepiej i zasłużenie wygrała ten mecz. To jest czas play-offów, w którym wygrywa się obroną i zaangażowaniem. Tego u nas zabrakło - dodaje Mielczarek.
Czy Akademicy są jeszcze w stanie się podnieść i powalczyć z Rosą? Koszalinianie muszą poprawić wiele elementów, aby tak się właśnie stało. - Mamy mało czasu, musimy się pozbierać i walczyć bo tylko to nam pozostaje. Minuta po minucie, akcja po akcji. Inaczej się nie da, nie da się tego wyciągnąć. Tylko walka i zaangażowanie, serce i wiara nam zostaje - zauważa zawodnik AZS-u.