Szymon Rduch po awansie do finału: Byliśmy na fali

Skrzydłowy Sokoła rozgrywa znakomity sezon. Również w półfinale pokazał na co go stać, a jego drużyna zameldowała się po raz pierwszy w swojej historii w finale 1. ligi.

Można sobie tylko wyobrażać, co działo się w Łańcucie po dwóch porażkach na własnym parkiecie na otwarcie rywalizacji w półfinale. Koszykarze poradzili sobie jednak z nerwami i presją, a w piątym meczu nie dali szans Miastu Szkła Krosno. Wynik 86:78 wskazuje, że było to najbardziej wyrównane starcie w serii. Nic z tych rzeczy - gospodarze prowadzili już ponad 20 oczkami, a goście odrobili część strat w ostatnich minutach.

- To był dla nas bardzo ciężki czas od strony psychicznej. Na treningach stopniowo schodziliśmy z obciążeniami i jak widać przyniosło to rezultat. W tym ostatnio meczu byliśmy na fali po tym, co udało się dokonać w Krośnie - mówi Szymon Rduch.
[ad=rectangle]

Po końcowym gwizdku PTG Sokół Łańcut nie krył wielkiej radości. Dla klubu to historyczna chwila, a same okoliczności największego sukcesu w historii łańcuckiej drużyny sprawiają, że smakuje on jeszcze lepiej. - Na pewno psychika była decydująca. Na początku serii byliśmy załamani, ale odwróciliśmy losy rywalizacji i mogliśmy w tym piątym starciu zagrać z większym luzem. Jeśli mam być szczerzy, to sami w siebie uwierzyliśmy, bo wielu już nas skreśliło. Sport jest jedynak bardzo ciekawy, wszystko może się zdarzyć - dodaje skrzydłowy Sokoła.

Już przed sezonem skład drużyny Dariusza Kaszowskiego wyglądał bardzo solidnie i był szerszy niż zazwyczaj. Dało to efekty w trakcie rozgrywek, gdy do formy dochodził Dawid Bręk, oraz w samych play-off. Karola Szpyrkę świetnie zastępuje Marcin Pławucki, który jest cichym bohaterem półfinałów.  - Na pewno świetnie się zaprezentował, Marcin trenował ciężko cały sezon, by osiągnąć taki sukces. Tak naprawdę zagraliśmy bardzo zespołowo. Wielkie brawa dla naszych jedynek, że pociągnęły to do przodu - podkreśla Rduch.

Szymon Rduch rozgrywa doskonały sezon
Szymon Rduch rozgrywa doskonały sezon

Czasu na odpoczynek nie ma zbyt wiele. Już w sobotę początek serii finałowej. Wydaje się, że rywal Sokoła, BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski jest równie zmęczony, bo też potrzebował aż pięć meczów w półfinale Czy ekipa z Podkarpacia jest w stanie wygrać całe rozgrywki? - To duże wyzwanie, a zmęczenie na pewno jest. Adrenalina odgrywa tu jednak dużą rolę, dlatego uważam, że będzie dobrze. Nie jestem ani liderem, ani bohaterem. Cieszę się, że zespół wygrywa, bo tylko to ma znaczenie - skromnie przyznaje skrzydłowy.

Sama atmosfera piątego meczu i wydarzenia po końcowej syrenie na długo zapadną w pamięć publiczności w Łańcucie. Radości nie było końca, a śpiewy i tańce koszykarzy z kibicami na środku parkietu trwały kilkanaście minut. - To był coś niesamowitego, naprawdę wielkie emocje. Takich kibiców to tylko pozazdrościć - kończy Szymon Rduch.

Komentarze (1)
avatar
koralino
9.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co by nie mówić to jednak lider :D A jako Lew i teraz Sokół dobrze utożsamia się z takimi liderami fauny. Sezon jeszcze się nie skończył i ciekawi mnie jakie będzie zakończenie w wykonaniu Szym Czytaj całość