Michał Chyliński: Dwa pierwsze mecze mi nie wyszły

Michał Chyliński był jednym z architektów zwycięstwa PGE Turowa nad Energą Czarnymi Słupsk. - Cieszę się, że pomogłem drużynie - mówi zawodnik.

Nie ma co ukrywać, że dwa pierwsze mecze w Zgorzelcu nie były najlepsze dla Michała Chylińskiego. W pierwszym spotkaniu zdobył co prawda dziesięć punktów, ale przestrzelił osiem rzutów z gry (3/11). Jeszcze gorzej było w drugim pojedynku, w którym gracz uzyskał cztery oczka (1/9).

[ad=rectangle]

- Pierwsze dwa mecze mi nie wyszły, ale całe szczęście, że udało się wygrać jedno spotkanie w Zgorzelcu. To spotkanie numer dwa było fatalne w moim wykonaniu, ale cała drużyna dźwignęła presję i zwyciężyliśmy. Moje niecelne rzuty nie miały znaczenia - mówi gracz PGE Turowa Zgorzelec.

Chyliński zrehabilitował się we wtorkowym spotkaniu, które było rozegrane w Słuspku. Zawodnik zdobył 12 punktów, będąc drugim najlepszym strzelcem w drużynie. Skuteczniejszy był tylko Tony Taylor (15 oczek).

- We wtorek było pod tym względem lepiej. Cieszę się, że pomogłem drużynie w większym stopniu niż w dwóch pierwszych spotkaniach. To bardzo ważne zwycięstwo dla nas - dodaje zawodnik.

Reprezentant Polski przyznaje, że on i jego koledzy rozegrali bardzo dobrą partię. Jego zdaniem, kluczową kwestią było opanowanie nerwów w najważniejszych momentach spotkania.

- Uważam, że lepiej poradziliśmy sobie z presją niż gospodarze, którzy byli bardzo nieskuteczni. Myślę, że nieco za bardzo chcieli wygrać przed własną publicznością - zaznacza. Czy w czwartek zgorzelczanie trafią do wielkiego finału?

- Nie możemy się za bardzo wyluzować. To, że wygraliśmy dwa ostatnie mecze wysoką różnicą punktową nie ma tak naprawdę znaczenia, bo nikt za walory estetyczne dodatkowych zwycięstw nie przydziela - komentuje Michał Chyliński.

Źródło artykułu: