Jarosław Mokros: Sytuacja z Collinsem? Po meczu mnie przeprosił

Jarosław Mokros był wyróżniająca się postacią Energi Czarnych we wszystkich spotkaniach z PGE Turowem Zgorzelec. Jednak nie uchronił on słupszczan od porażki w całej serii.

- Nie udało nam się niestety wygrać tego spotkania, ale walczyliśmy do samego końca. Mogę obiecać, że tak samo starać się będziemy w meczach o brąz i mam nadzieję, że to my wywalczymy na koniec sezonu te trzecie miejsce - mówił na gorąco po spotkaniu Jarosław Mokros.
[ad=rectangle]
- Duże znaczenie dla losów tej serii faktycznie mogła mieć nasza nieco krótsza ławka, ale spójrzmy także na dwie ostatnie minuty czwartkowego spotkania. Graliśmy przez cały czas dosyć solidnie w obronie, a w końcowych fazach meczu nie mogliśmy zatrzymać penetracji. Zabrakło nam naprawdę niewiele. Myślę, że jeśli 2-3 akcje w końcówce potoczyłyby się nieco inaczej to my cieszylibyśmy się ze zwycięstwa - kontynuował skrzydłowy.

Energa Czarni Słupsk przegrali serię półfinałową w stosunku 1:3, chociaż niewielu dawało im szanse na wygranie choćby meczu przeciwko ekipie mistrzów Polski. - Myślę, że zawsze można zrobić więcej i podobnie było w naszym przypadku w tej serii. Jednak moim zdaniem pokazaliśmy się z dobrej strony i walczyliśmy w każdym meczu. Po pierwszym zwycięstwie w Zgorzelcu nasze apetyty wzrosły, ale ostatecznie się nie udało. Cieszę się, że zakończyliśmy tę serię dobrym meczem, gdyż jest to pozytywny prognostyk przed meczami o trzecie miejsce - stwierdził 25-latek.

W trakcie drugiej połowy spotkania doszło do incydentu pomiędzy Jarosławem Mokrosem, a Mardy Collinsem. Jak można zauważyć na powtórkach Amerykanin uderzył zawodnika gospodarzy w twarz. Czy zdaniem pokrzywdzonego w tej sytuacji było to celowe uderzenie? - Dla mnie nie ma tematu. Wszystko sobie wyjaśniliśmy po meczu i jest wszystko okej. Po spotkaniu podszedł do mnie, przyznał, że była to jego wina i przeprosił. Także dla mnie nie ma sprawy - zakończył swoją wypowiedź Mokros.

Źródło artykułu: