Aaron Cel: Czuję się cudownie, to wyjątkowy dzień w moim życiu

Po roku panowania PGE Turowa, Stelmet znowu wrócił na mistrzowski tron. Podopieczni Saso Filipovskiego wygrali finałową serię 4:2.

Po dwóch pierwszych spotkaniach finałowej serii PGE Turów Zgorzelec miał na swoim koncie dwa zwycięstwa. Zielonogórzanie nie odpuszczali, wygrali cztery mecze z rzędu i we wtorek, przed swoimi kibicami, mogli świętować mistrzostwo Polski. - Czuję się cudownie. To wyjątkowy dzień w moim życiu. Bardzo ciężko pracowałem, by dojść do tego mistrzostwa. Raz kończyłem sezon na czwartym miejscu, potem dwa razy na drugim. Teraz w finałach źle się zaczęło, przegrywaliśmy 0:2. Drugie spotkanie przegraliśmy w zły sposób, ale drużyna wierzyła w siebie. Potem pokazaliśmy, że mamy charakter, że się nie poddajemy. W końcu wygraliśmy mistrzostwo i to jest cudowne, bo oprócz złotego medalu byliśmy niepokonani u siebie, co jest nadzwyczajną rzeczą. Dodatkowo zdobyliśmy też Puchar Polski, więc wydaje mi się, że jest to historyczny sezon. Mam nadzieję, że nikt nie zapomni tej drużyny, bo walczyliśmy z całego serca - skomentował Aaron Cel.

[ad=rectangle]

Tegoroczna rywalizacja finałowa dostarczyła sporej dawki emocji. Trudy serii odczuwali także koszykarze, którzy w każde spotkanie musieli włożyć wiele sił. - Trzeba przyznać, że każdy mecz w serii był trudny. Oczywiście to wygrane spotkanie w Zgorzelcu miało wyjątkowy smaczek, bo w hali Turowa niestety nieźle mnie przezywano, ale tak się już zdarza. Najważniejsze, ze odpowiedzieliśmy na boisku i jestem nieziemsko szczęśliwy - dodał skrzydłowy Stelmetu Zielona Góra.

MVP finałów w pełni zasłużenie został Quinton Hosley, choć w Winnym Grodzie z pewnością nikt nie byłby zawiedziony, gdyby ta nagroda została przyznana Łukaszowi Koszarkowi. - Trzeba podkreślić rolę naszego kapitana, który grał z bólem przez całe finały, co dla mnie jest nadzwyczajne i trzeba mu za to pogratulować, bo ani razu nie narzekał, walczył mimo bólu i pokazywał, że ma naprawdę wielką klasę. Quinton robił to co robił, to nawet nie jest do opisania, bo każdy wie jaki to zawodnik - zakończył Aaron Cel.

Źródło artykułu: