Chris Wright: Złoto przegraliśmy w meczu nr 5

- Złoto przegraliśmy w meczu nr 5. To wtedy Stelmet zabrał nam nie tylko nasz parkiet, ale również i podkopał naszą pewność siebie - mówi po przegranym finale skrzydłowy PGE Turowa, Chris Wright.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Gdy PGE Turów Zgorzelec wygrał dwa mecze na rozpoczęcie finału i w pełni wykorzystał przewagę parkietu, wydawało się, że ówcześni mistrzowie Polski są na jak najlepszej drodze do obrony trofeum. Dotychczasowe finały między tymi zespołami pokazały, że kto wygrywał dwa pierwsze spotkania, wygrywał również złoto.
- Jechaliśmy do Zielonej Góry pełni wiary w końcowy sukces. Wygrywaliśmy 2:0 i wydawało się nam, że wszystko jest pod kontrolą. Oczywiście, nie byliśmy zbyt pewni siebie i nie czuliśmy się jeszcze mistrzami. Wiedzieliśmy, że droga do tego jeszcze długa. Nie spodziewaliśmy się jednak takiej zmiany, jaką przeszedł Stelmet - mówi po zakończeniu finałów skrzydłowy PGE Turowa, Chris Wright.

Wedle Amerykanina, Stelmet wygrał dwa kluczowe spotkania, które odmieniły oblicze tej serii: mecz numer trzy oraz pięć.

- Gdybyśmy wygrali to pierwsze starcie w Zielonej Górze, myślę że seria ułożyłaby się inaczej. Niestety, oni zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Inaczej bronili pick and rolle, non-stop przerywali nasze kontry i nagle wszystko stało się bardzo trudne do przejścia. A potem jeszcze przyjechali do nas i wygrali w naszej hali - opowiada czarnoskóry skrzydłowy, dodając. - Złoto przegraliśmy w meczu numer pięć. To wtedy Stelmet zabrał nam nie tylko nasz parkiet, ale również i podkopał naszą pewność siebie.

Zgorzelczanie walczyli do samego końca w hali CRS we wtorkowy wieczór, ale ostatecznie zabrakło im sześciu punktów. Sześciu punktów, które zdecydowały o mistrzostwie dla Stelmetu. Świeżo upieczeni czempioni nie przegrali na własnym parkiecie ani jednego pojedynku w sezonie 2014/2015!

- Nadal wierzyliśmy w sukces. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo, bardzo ciężko, bo przecież Stelmet wygrał wszystkie mecze w swojej hali w tym sezonie, ale po cichu liczyliśmy, że uda nam się zwyciężyć ten jeden, jedyny raz. Niestety, nasza pewność siebie w grze trochę uleciała, a Stelmet nakręcał się z każdą akcją. Świetnie dzielili się piłką, grali bardzo twardo w obronie, skutecznie w ataku i... tak, zasłużyli na złoto - kończy Wright.

Spełniłem marzenia tysięcy ludzi - wywiad z Quintonem Hosley'em, MVP finału

Czy Chris Wright powinien zostać w PGE Turowie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×