Zoran Martić: Siedziałem w kafajce o nazwie "Puzzle" i nagle zadzwonił telefon...
Zoran Martić od nowego sezonu będzie zasiadał na ławce trenerskiej Trefla Sopot. - Wiele dobrego słyszałem o tym miejscu - mówi Słoweniec.
Na piątkowej konferencji prasowej Zoran Martić odsłonił nieco kulisy swojego przejścia do Trefla Sopot. Słoweniec przytoczył nawet zabawną sytuację, która miała miejsce przy tym transferze. 50-latek w dość nietuzinkowych okolicznościach odebrał pierwszy telefon w sprawie kontraktu z zespołem "żółto-czarnych".
- To mój pierwszy raz w Sopocie. Dziękuję władzom klubu, że mnie zaprosiły. Zanim tutaj przybyłem zasięgnąłem kilku informacji o Treflu Sopot. Mówiono mi, że jest ładne miasto i teraz mogę to potwierdzić, a klub jest mi znany. Wiem, że w ostatnich latach jest on zespołem z największymi osiągnięciami w Polsce. Historycznie Trefl zajmuje bardzo wysokie miejsce. To duże wyzwanie dla mnie, ale nie boję się go - dodał Zoran Martić.
Nowy opiekun Trefla Sopot w swojej historii miał okazję pracować w wielu miejscach. Za granicą poprowadził Buducnost Podgorica do piątego miejsca w Lidze Adriatyckiej, a z cypryjskim Apoelem Nikozja awansował do ćwierćfinału FIBA Challenge Cup. Dwukrotnie pracował także w ukraińskim Chimiku Jużny, który grał w rozgrywkach EuroChallenge. W grudniu 2013 roku podpisał kontrakt z MZT Skopje i poprowadził go do Pucharu i mistrzostwa Macedonii.
Prezes Trefla Sopot: Nie chcieliśmy brać trenera na kilka miesięcy