Na kłopoty Koszarek - relacja meczu Anwil Włocławek - Polonia Warszawa

Kontuzje dwóch graczy, niemożność skorzystania z nowych nabytków oraz odejście jednego z kluczowych zawodników - z takimi problemami mierzył się w ostatnich kilku dniach Anwilu Włocławek. Mimo to włocławianie rozbili w Hali Mistrzów Polonię Warszawa 83:69, a każdy z podopiecznych Igora Griszczuka miał wymierny wkład w zwycięstwo drużyny.

- Podstawowa rzecz, o której muszę wspomnieć - mamy w drużynie mały szpital i to jest w tej chwili moje największe zmartwienie - mówił po meczu szkoleniowiec gospodarzy, Igor Griszczuk. Głowę trenera w ostatnich dniach rzeczywiście przytłaczały pesymistyczne myśli na temat stanu zdrowia swoich zawodników, lecz po dzisiejszym spotkaniu Białorusin wydawał się nieco bardziej zrelaksowany. Nic dziwnego, jego podopieczni wyraźnie zdystansowali Polonię Warszawa, a klasą samą dla siebie był (który to już raz w tym sezonie) Łukasz Koszarek. Polski rozgrywający zdobył 15 punktów, rozdał 14 asyst oraz zanotował 5 zbiórek i 3 przechwyty czym chyba jednoznacznie zasygnalizował, że reprezentacja narodowa nie potrzebuje na pozycji playmakera żadnego naturalizowanego gracza.

Zanim jednak warszawianie pozwolili zdominować się włocławianom świetnie prowadzonym przez Koszarka, przez pierwsze dwie odsłony walka toczyła się kosz za kosz. W pierwszej kwarcie mogła podobać się zwłaszcza rywalizacja Stipe Modricia z Michaelem Ansley’em - obaj gracze uzyskali po 11 oczek. Chorwat niemalże w pojedynkę starał się zdobywać punkty dla Anwilu, zaś doświadczony Amerykanin co i rusz wykorzystywał swoje doświadczenie w grze jeden na jedno przeciwko Paulowi Millerowi. Po punktach Ansley’a w połowie drugiej kwarty goście wyszli nawet na prowadzenie 27:30, lecz jak się później okazało, po raz ostatni w meczu. Jeszcze przed przerwą Anwil zdołał bowiem wyrównać, zaś wynik do przerwy ustalił celnym rzutem Bartłomiej Wołoszyn - 36:32.

- Myślę, że decydująca część meczu to pierwsze pięć minut trzeciej kwarty. Wtedy zaczęliśmy grać agresywniej w ataku i ściślej w obronie. Udało nam się odskoczyć na kilkanaście punktów, które utrzymaliśmy do ostatniego gwizdka - mówił po spotkaniu Modrić, którego udana trójka doprowadziła do stanu 50:39 dla gospodarzy. I choć po stronie "Czarnych Koszul" do akcji ofensywnych włączył się Kevin Johnson, koncert swojej gry rozpoczęła para Koszarek - Miller. Polski rozgrywający skrzętnie korzystał z zasłon stawianych przez amerykańskiego środkowego, po czym grając klasyczne akcje typu pick & roll, podawał do Millera, któremu nie pozostawało nic innego, jak tylko wkładać piłkę do kosza. - Trzecia kwarta to był chaos w naszym wykonaniu. Graliśmy bardzo dziwnie w ataku, zaś w defensywie nie byliśmy w stanie znaleźć recepty na duet Koszarek-Miller - wyjaśniał po meczu Mariusz Bacik, skrzydłowy Polonii.

Miller, który w drugiej połowie zdobył aż 20 z 47 punktów Anwilu, w całym meczu uzbierał również 10 zbiórek, co sprawiło, iż do spółki z Modriciem (9 zebranych piłek) zdominował sferę podkoszową. Po zmianie stron kompletnie nie umiał odnaleźć się Ansley, zaś superstrzelec Tommy Adams (dwie trójki w drugiej połowie) oraz rozgrywający Greg Harrington (trzy udane rzuty za trzy) zbyt późno zaczęli dziurawić kosz gospodarzy, by móc realnie myśleć o zwycięstwie.

Lepsza skuteczność z gry, wygrane zbiórki oraz zespołowość, a także walka od pierwszej do ostatniej minuty - o tych elementach mówiło się w kuluarach Hali Mistrzów, dzięki którym Anwil odniósł jedenaste zwycięstwo w sezonie. Tylko połowicznie zgadza się z tym Stipe Modrić. - To wszystko prawda, bez tego nie byłoby zwycięstwa. Dla mnie jednak jeszcze jeden element był kluczowy. Popełniliśmy tylko 11 fauli, co w kontekście tego, że graliśmy raptem w siódemkę, było bezcenne - stwierdził Chorwat mając zupełną rację. Aż dziw bierze, że przyjezdni nie starali się wymusić jak największej ilości fauli przeciwników. Trener Wojciech Kamiński mógł po meczu tylko bezradnie rozłożyć ręce. - Gospodarze byli dzisiaj zdecydowanie lepszą ekipą. Po zmianie stron zagraliśmy bardzo słabo w obronie i źle w ataku. W pierwszej części spotkania jeszcze wszystko było w miarę dobrze. Potem jednak odpuściliśmy zbiórki, Anwil wykonał kilka otwartych rzutów, odjeżdżając nam na kilkanaście punktów i było po meczu - powiedział szkoleniowiec.

Anwil Włocławek - Polonia Warszawa 83:69 (19:19, 17:13, 19:14, 28:23)

Anwil: Miller 22 (10 zb.), Modrić 19 (9 zb.), Koszarek 15 (14 as., 5 zb.), Wołoszyn 15 (7 zb.), Pluta 10, Michalski 2, Gabiński 0

Polonia: Harrington 21 (5 as., 5 str.), Ansley 18, Adams 12, Johnson 8 (7 zb.), Bacik 6, Frasunkiewicz 4 (7 zb.), Ludwin 0, Nowakowski 0, Przybylski 0, Radke 0

Komentarze (0)