[b]
Karol Wasiek: Spotkaliśmy się podczas Marcin Gortat Camp. Jak to się stało, że zostałeś jednym z trenerów podczas zajęć z dziećmi?[/b]
Marcin Dutkiewicz: Zostałem zaproszony przez Fundację Marcina Gortata. Nie mogłem odmówić, ponieważ to świetna inicjatywa, która propaguje koszykówkę. Nie ma co ukrywać, że takich akcji nam potrzeba, w których dzieci mogą "dotknąć" koszykówki i zobaczyć, jak ona wygląda. Poza tym dla wielu Marcin Gortat jest wzorem i idolem. Widzę, że z roku na rok jest coraz więcej dziec i ten fakt bardzo cieszy. Tym bardziej, że w dzisiejszej erze dominują komputery, zwolnienia z WF...
Dostrzegłem twojego syna na trybunach. Już interesuje się basketem?
- Przyjechaliśmy całą rodziną (śmiech) Synek ma pięć lat, ale przyjechał, ponieważ bardzo interesuje się koszykówką. To dla niego duża frajda, że mógł zobaczyć Marcina Gortata i mógł zrobić sobie z nim zdjęcie. Michał w trakcie sezonu oglądał ze mną skróty meczów Wizards i doskonale był zorientowany w sytuacji (śmiech).
[ad=rectangle]
Był w koszulce Trefla Sopot. W przyszłości pójdzie śladami ojca?
- Trudno powiedzieć. Wiem, że ma zacięcie do koszykówki. Chętnie bierze piłkę i idzie ze mną porzucać na boisko. Chciał założyć tę koszulkę sam z siebie, a ja mu tego przecież nie bronię.
Wiem, że cały czas jesteś w treningu. Jak wyglądają te przygotowania do nowego sezonu?
- Przygotowuję się do nowego sezonu pod okiem trenerów - Roszyka i Grzybczaka. Raz dziennie robimy trening, który trwa około 150 minut. Wszystko jest robione z głową, tak aby się "nie zajechać". Chcę wejść gotowym w okres przygotowawczy.
Na czym się obecnie koncentrujesz?
- Siłownia, bieganie w terenie, technika indywidualna.
Czy Marcin Dutkiewicz z niecierpliwością czeka na ruchy transferowe Trefla Sopot?
- Oczywiście, że tak. To normalne. Przecież w naszym składzie jest zaledwie pięciu koszykarzy, w tym trzech młodych graczy z U20. Jednak staram się robić swoje, tak aby być jak najlepiej przygotowanym. Nie nakładam na siebie żadnej presji. Wiem, że jak będę zdrowy, to będę przydatny drużynie bardziej przydatny niż rok temu.
Jak wygląda twoje zdrowie? Czy wyleczyłeś wszystkie urazy?
- Wszystko w porządku. Zrobiłem generalny przegląd. Wszystkie tuleje, stabilizatory wymieniłem na kolejne 200 tysięcy kilometrów do jazdy (śmiech).
Bo jakby nie patrzeć, to bardzo ważny sezon dla Marcina Dutkiewicza...
- To prawda. Tak ułoży się najprawdopodobniej, że pierwszy sezon będę miał gorszy, a drugi lepszy. Chciałbym osiągnąć z drużyną satysfakcjonujący wynik. Byłoby fajnie znów znaleźć się w play-offach, zrobić jakąś niespodziankę. Niestety pewne czynniki nie zależą od nas. Ja dalej robię swoje, żeby być jak najlepiej przygotowanym do sezonu. Chcę stanąć przed lustrem i powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co mogłem.