Gdy trener Piotr Ignatowicz obejmował posadę pierwszego szkoleniowca w PGE Turowie Zgorzelec, wydawało się, że przynajmniej w jednym aspekcie nowy trener ma przewagę nad większością swoich rywali. Polska rotacja wicemistrzów Polski w postaci Michała Chylińskiego, Filipa Dylewicza, Mateusza Kostrzewskiego, Jakuba Karolaka i Michaela Gospodarka - wyglądała bardzo solidnie, a szybko została poszerzona o Piotra Niedźwiedzkiego i dwóch juniorów.
[ad=rectangle]
Problem w tym, że w środę kluczowy zawodnik całej układanki, wieloletni kapitan zespołu Michał Chyliński rozstał się z PGE Turowem Zgorzelec. A bez 29-letniego strzelca (13,4 punktu przy skuteczności 46 procent z gry, w tym 39 za trzy w ostatnim sezonie) "polski" skład nie wygląda już tak optymistycznie.
- Przyznam, że zwlekaliśmy z decyzjami odnośnie zatrudniania graczy zagranicznych na obwód oraz skrzydło, bo nie wiedzieliśmy jaka będzie decyzja Michała - tłumaczy Ignatowicz, dodając - Ja bardzo lubię dobierać sobie zawodników w różnych kombinacjach, bo wówczas łatwiej przełożyć to na funkcjonowanie zespołu podczas meczów i treningów. W momencie, w którym nie wiedzieliśmy czy Michał nadal będzie występował w naszym zespole, nie wiedzieliśmy czy rozglądać się na zawodnikiem na pozycję numer dwa. Teraz wiemy.
Mało prawdopodobne, by do PGE Turowa w miejsce Chylińskiego trafił Polak. Z prostej przyczyny: zbyt wielu rzucających obrońców lub niskich skrzydłowych bez kontraktu nie zostało na rynku wolnych agentów. Tym samym, przed wielką szansą...
- Przed wielką szansą staje Jakub Karolak. Oczywiście, ja i tak brałem mocno pod uwagę Kubę już wcześniej, ale teraz jego rola w zespole jeszcze wzrośnie. Bardzo możliwe, że minutami Michała podzielą się właśnie Karolak oraz Mateusz Kostrzewski - tłumaczy trener PGE Turowa.
Gdy nie wiadomo było jeszcze jaką przyszłość wybierze Chyliński, trener Ignatowicz zamierzał sprowadzić do zespołu dwóch zawodników: rozgrywającego oraz skrzydłowego na pozycje trzy-cztery. W obliczu rozstania z 29-latkiem, potrzeba będzie trzech graczy. Poza wspomnianą dwójką także rzucającego obrońcę.
- Z jednej strony liczę na Kubę i Mateusza, ale z drugiej chcemy mieć jak najszerszy skład. Jeszcze nie do końca wiemy czy będzie to klasyczny rzucający, czy może jakiś combo, który da sobie radę na rozegraniu? A może dwójka, którą będę mógł w stanie rotować również na niskim skrzydle? To wszystko musi do siebie pasować. Decyzja Michała wymusza na nas konkretne zachowania i musimy teraz zastanowić się jakiego gracza potrzebujemy. Na pewno rozgrywającego i na pewno skrzydłowego w stylu J.P. Prince'a, ale kogo jeszcze? No właśnie to jest najważniejsze pytanie, na które - mam nadzieję - znajdziemy odpowiedź w najbliższym czasie - mówi Ignatowicz.
Chyliński występował w Zgorzelcu od 2009 roku. W grze w tym zespole spędził pięć pełnych sezonów (2009/2010 oraz w latach 2011/2015). W rozgrywkach 2010/2011 nie wystąpił w żadnym meczu z powodu kontuzji. Z drużyną PGE Turowa wywalczył jeden złoty i trzy srebrne medal Mistrzostw Polski. W minionym sezonie występował z klubem w Eurolidze.