Jeśli wszystko pójdzie po myśli kierownictwa Anwilu Włocławek oraz sztabu szkoleniowego drużyny, w następnym meczu ligowym (tj. 18 stycznia przeciwko AZSowi Koszalin) trener Igor Griszczuk będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Mowa tu oczywiście o kontuzjowanych obecnie Ianie Boylanie oraz Marko Brkiciu. Amerykanin w meczu z Asseco Prokomem nabawił się naciągnięcia mięśnia dwugłowego, lecz dwa tygodnie pauzy, które zalecił mu klubowy lekarz, powinny być wystarczające na dojście do pełnej sprawności. Serb z kolei w ostatnich kilku dniach narzekał na ból w stopie, mimo, że badania USG niczego nie wykazały. Bardziej precyzyjne i szczegółowe badanie rezonansem magnetycznym dało jednak podstawy do postawienia diagnozy - zapalenie okostnej. Nie ma jednak większych powodów do obaw, gdyż w najbliższym czasie Brkić wznowi treningi z zespołem.
Poza urazami koszykarzy, włocławski klub miał również zupełnie inne problemy: przeciwko Polonii Warszawa zagrać nie mogli bowiem Travis Young oraz Omar Barlett. Tego pierwszego już na Kujawach nie ma, gdyż nie chciał zgodzić się na przeprowadzenie niektórych badań medycznych, zaś Barlett przez ostatnie kilka dni czekał w swoim kraju na wydanie wizy pozwalającej mu na przylot do Polski. Jamajczyk, który od kilku miesięcy nie grał w żadnym zespole, stawił się jednak dziś we Włocławku i wziął udział w wieczornym treningu. - Trener Griszczuk nie obawia się od formę Omara. Zna go doskonale i wie, że koszykarz bardzo dba o siebie - powiedział lokalnej gazecie Hubert Hejman, kierownik klubu, zaś sam szkoleniowiec stwierdził w jednym z wywiadów. - Omar to człowiek z charakterem. Mam nadzieję, że dzięki temu wniesie do zespołu to, czego ta drużyna potrzebuje najbardziej.
W najbliższy weekend Anwil Włocławek nie zagra żadnego spotkania ligowego ze względu na zawirowania w terminarzu, które zafundowały klubom władze PLK. Mimo to zawodnicy nie mogą liczyć na taryfę ulgową i w niedzielę wystąpią w meczu pokazowym w odległym Krośnie. Z całą pewnością nie zagrają Boylan oraz Brkić, zaś być może w barwach Anwilu zadebiutuje Barlett.
Warto dodać, iż wszystko wskazuje na to, że za kilkanaście dni gotowy do gry na sto procent będzie Milos Paravinja. Chorwacki center, który groźnej kontuzji doznał podczas okresu przygotowawczego, jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia nie wiedział, kiedy nastąpi jego powrót na boisko. - Być może będę w stanie wyjść na parkiet już za pięć lub dziesięć dni, a być może dopiero za około miesiąc - mówił wówczas środkowy. Dziś cała sprawa wygląda nieco bardziej optymistycznie i jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, Paravinja prawdopodobnie pojawi się w składzie na mecz z AZSem Koszalin.