Piotr Ignatowicz: Potrzebowaliśmy takiego slashera jak Dillon

- Chcieliśmy mieć gracza, który potrafi minąć rywala jeden na jednego, czy umie złamać obronę dynamicznym wejściem na kosz. Takiego slashera jak Dillon - mówi trener PGE Turowa, Piotr Ignatowicz.

W piątek PGE Turów Zgorzelec poinformował oficjalnie o tym, że w nowym sezonie w barwach zespołu zagra Australijczyk Daniel Dillon. 29-letni zawodnik został sprowadzony do drużyny po tym, jak decyzję o odejściu do Telekomu Baskets Bonn podjął Michał Chyliński.
[ad=rectangle]
- Wybraliśmy Dillona bo to zawodnik doświadczony, a dodatkowo właśnie taki, jakiego szukaliśmy. Chcieliśmy i potrzebowaliśmy mieć w drużynie koszykarza, który potrafi minąć rywala jeden na jednego, czy umie złamać obronę przeciwnika dynamicznym wejściem na kosz i wymusić faul. Takiego slashera i Daniel właśnie jest takim graczem - mówi trener zgorzeleckiego klubu, Piotr Ignatowicz.

Dillon trzy ostatnie spędził w rumuńskim CSM Oradea, z którą m.in. wywalczył srebrny medal przed rokiem. W ostatnim sezonie Australijczyk (posiada również paszport Trynidadu i Tobago) radził sobie bardzo dobrze. Warto przytoczyć statystyki czy to z krajowego podwórka (15,1 punktu, 6,5 asysty i 5,8 zbiórki) czy EuroChallenge (13,8 punktu, 4,4 asysty i 4,2 zbiórki).

To, co jednak zarzuca się zawodnikowi to brak stricte umiejętności strzeleckich. Dillon nie jest typem gracza, który w trakcie meczu raz po raz będzie próbował zaskoczyć przeciwnika rzutem z dystansu. W poprzednim sezonie 29-latek zanotował skuteczność zaledwie 25 procent zza łuku. Jak na obrońcę - to wręcz fatalnie.

- Nie zgadzam się z tym, że Dillon to zawodnik, który nie ma umiejętności rzucania z daleka. Owszem, on częściej decyduje się na wjazdy pod kosz, na przełamywanie defensywy defensywy rywali, ale potrafi trafić zza łuku. Co prawda w minionym sezonie trafił tylko 25 procent swoich prób, ale też nie oddał zbyt dużej liczby rzutów. Około 60 (59, trafił 15 - przyp. M.F.), czyli nieco ponad dwa rzuty na mecz. Tym czasem sezon wcześniej był dużo lepszy i miał skuteczność na poziomie 37 procent (35/94) - punktuje trener Ignatowicz.

W Zgorzelcu Dillon będzie pełnił rolę rzucającego obrońcy, ale ma również wspomagać Jovana Novaka i  Michaela Gospodarka na rozegraniu.

- Daniel to wszechstronny gracz, który może być dwójką, ale również może być rotowany jako jedynka. Nie jest typem shootera, ale to gracz dający punkty i potrafi być w tym bardzo skuteczny. Jednocześnie jednak jest na tyle wszechstronny, że umie kreować grę, notuje dużo asyst, a także włącza się w walkę o zbiórki. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób zawodnik jest ustawiony względem całego zespołu - tłumaczy trener zgorzelczan.

- Warto dodać, że za Dillonem przemawia także inny fakt. On przez trzy lata grał w jednym zespole, a to bardzo dużo. W Oradei byli z niego bardzo zadowoleni, a on też jest takim typem człowieka, który nie tylko wiąże się z klubem, ale również z miastem. Liczę, że podobnie będzie u nas - kończy opiekun PGE Turowa.

Źródło artykułu: