Adam Wójcik po meczu z Sokołowem Zniczem Jarosław

Po raz pierwszy Adam Wójcik przyjechał do miasta nad Sanem z Prokomem Trefl Sopot w sezonie 2006/2007 i nie uchronił swojej drużyny przed przegraną. Tym razem sytuacja powtórzyła się w ostatnią sobotę - tym razem do Jarosławia wspomniany koszykarz zawitał z ekipą PBG Basket Poznań.

Dla zespołu Znicza Jarosław każdy mecz, nawet z rywalem o wiele wyżej notowanym, jest meczem bardzo ważnym. Koszykarze z Jarosławia jeszcze nie tak dawno ustanawiali niechlubny rekord przegranych meczów z rzędu (11). Po nowym roku beniaminek z Podkarpacia - może tym razem pochwalić się dwoma wygranymi konfrontacjami z rzędu.

Po ostatnim sukcesie nad AZS-em Koszalin wielu sympatyków tego klubu zastanawiało się czy był to jednorazowy wyczyn podopiecznych Dariusza Szczubiała, czy w końcu Znicz wyszedł z dołka i będzie prezentował ekstraklasową formę. Tą dyspozycję miała sprawdzić ekipa Basketu Poznań.

Spotkanie z gośćmi z Wielkopolski ułożyło się po myśli miejscowych i chyba odnosząc kolejny sukces - jarosławianie potwierdzili swoją dobrą formę i wyjście z dołka. Dla lidera poznaniaków - Adama Wójcika była to już druga porażka odniesiona w Jarosławiu. - No niestety, takie jest życie. Dziś Jarosław zagrał od nas dużo lepiej, a my zrobiliśmy dużo strat żeby ten mecz wygrać. Jak się traci 24 piłki w meczu, to bardzo ciężko wygrać jakiekolwiek spotkanie - dodaje wspomniany koszykarz.

Gospodarze sobotniego meczu nie posiadają zbyt wielu wysokich graczy - jest ich tylko dwóch (Marek Miszczuk 211 cm i Ross Neltner 206). Dlatego też przed meczem z Poznaniem bardzo obawiano się drastycznej przewagi pod koszem. W ekipie z Poznania jest bowiem kilku zawodników mierzących powyżej 200 cm wzrostu. Po meczu jednak okazało się, że w tym właśnie elemencie lepsi okazali się gracze Znicza. Co mogło być przyczyną tego, że w tym elemencie przyjezdni zawiedli, mając ogromną przewagę na tablicach. - Zagraliśmy zupełnie inaczej niż do tej pory. Bardziej graliśmy tak jak jarosławianie, a nie tak jak to dotychczas robiliśmy - wykorzystując wysokich zawodników. Graliśmy szybki basket i za szybko oddawaliśmy rzuty z nieprzygotowanych pozycji - komentuje Adam Wójcik.

Skład personalny PBG Basketu Poznań jest imponujący - takie nazwiska jak: Szawarski, Bigus, Davis, Jones, Brannen, Wójcik robią wrażenie. Jednak kompletnie nie przekłada się to na wyniki. Wielkopolanie zawodzą - o czym świadczy bilans meczów - 5 wygranych i 13 porażek. Ostatni z wymienionych zawodników, do drużyny znad Warty dołączył trochę później niż pozostali gracze i miał być ostatnią nadzieją na lepszą grę. Pierwsze mecze weterana polskich parkietów pokazały, że zakontraktowanie takiego silnego skrzydłowego było strzałem w dziesiątkę. Nic jednak nie dawała dobra gra Wójcika drużynie Eugeniusza Kijewskiego, ponieważ osamotniony w walce z rywalem nie mógł wygrywać meczów.

Przygotowujący się do meczu z poznaniakami koszykarze Znicza głównie skupiali się na rozpracowaniu gry Adama Wójcika. W konfrontacji dwóch beniaminków wspomniany zawodnik zaprezentował się nie najlepiej. - Taka jest koszykówka i jeden zawodnik nie jest w stanie we wszystkich meczach błyszczeć. Raz jest się liderem, raz po prostu nie idzie. Każdy mecz jest inny i w dniu dzisiejszym inni zawodnicy oddawali więcej rzutów - kwituje Wójcik.

Jak wyżej wspomniałem drużyna z Poznania zawodzi i tu pojawia się pytanie dlaczego? Dobrzy, klasowi zawodnicy, renomowany trener, sponsorzy i... nadal porażki. Wydawać by się mogło, że coś zaskoczyło wraz z rozpoczęciem rundy rewanżowej. Wygrane na własnym parkiecie z Energią Czarnymi Słupsk, Stalą Ostrów Wielkopolski, wyjazdowe spotkanie z Turowem Zgorzelec wlało w kibiców ze stolicy Wielkopolski sporo optymizmu. Jednak w ostatnich dwóch kolejkach przyszły kolejne porażki. Zapytaliśmy lidera drużyny Basketu o to co się dzieje z jego drużyną: - Sam nie wiem co jest grane, taki po prostu jest sport. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Mam cichą nadzieję, że w końcu zaczniemy wygrywać. W lidze są zespoły na tyle wyrównane, że równie dobrze można z każdym wygrać, ale też można z każdym przegrać i nikogo nie wolno lekceważyć - odpowiada dla naszego portalu Adam Wójcik.

Przed sezonem większość ekspertów polskiej koszykówki stawiała ekipę z Poznania w pierwszej ósemce, a niektórzy nawet pokusili się, aby przypisać Wielkopolanom lokatę w pierwszej czwórce. Obecnie jest całkowicie inaczej - podopieczni Kijewskiego walczą o utrzymanie. Tylko pięć spotkań wygranych w tym cztery na własnym parkiecie. Jedno zwycięstwo odniesione na wyjeździe - jak na taką drużynę to chyba nie jest jakiś powód do dumy. Co należy zmienić, aby było lepiej? - Sam sobie zadaję to pytanie, bo mamy naprawdę bardzo dobry skład, ale chyba mentalnie nie wszyscy są przygotowani, aby wygrywać mecze na wyjeździe - kończy Wójcik.

Reasumując, należy się zastanowić gdzie leży problem w słabej grze poznaniaków. Ciągle wszyscy zainteresowani koszykówką zwracają uwagę na słabsze postawy koszykarzy, którzy grają w kratkę i nie potrafią ustabilizować swojej formy. Może przyczyn tej nie najlepszej postawy nie należy szukać wśród zawodników, lecz poszukać głębiej - to jednak pozostawiam do własnych przemyśleń czytelnikom.

Komentarze (0)