[b]
WP SportoweFakty: Znów zgotowaliście niezły horror polskim kibicom. W samej końcówce było nerwowo po tym, jak Rosjanie przeprowadzili akcję za pięć punktów. Co tam się stało? Jak skomentujesz spotkanie z reprezentacją Rosji?[/b]
Przemysław Karnowski: Przede wszystkim cieszymy się z wygranej. Niepotrzebnie wpędziliśmy się w kłopoty w samej końcówce meczu, ale najważniejsze jest to, że udało się utrzymać przewagę. To ważny sygnał dla nas, bo w okresie przygotowawczym mieliśmy problemy z grą w ostatnich minutach meczu. Tak było chociażby z Łotwą, gdzie roztrwoniliśmy przewagę w kilka sekund. Teraz wygląda to trochę inaczej. Takie zwycięstwa bardzo budują drużynę.
Jak wygląda atmosfera w drużynie po tych dwóch zwycięstwach? Myślami jesteście już w Lille?
- Nie myślimy o tym. Koncentrujemy się przede wszystkim na każdym kolejnym spotkaniu. Nie chcemy wybiegać zbytnio do przodu. W poniedziałek będziemy walczyć z Francją.
[b]
Jak można skutecznie przeciwstawić się tej drużynie? Jaki macie plan na ten mecz?[/b]
- To bardzo mocna drużyna, która na każdej pozycji ma zawodników z najwyższej półki. Musimy grać twardo w obronie. W dwóch pierwszych meczach mieliśmy problemy ze zbiórką i musimy nad tym popracować, jeśli myślimy o zwycięstwie.
"Big Mamba" pokazał, że potrafi grać na wysokim poziomie. Ze swoje występu jesteś zadowolony?
- Tak. Było całkiem przyzwoicie. Cieszy mnie to, że dobrze funkcjonowałem w grze obronnej. Potrafiliśmy powstrzymać akcje pick&rollowe Rosjan. W ataku też coś dorzuciłem. Mam nadzieję, że tak będzie dalej.
Zdobyłeś kilka punktów w momencie kiedy Zubkov miał cztery przewinienie. To było zaplanowane?
- Tak, trzeba wiedzieć, co dzieje się na boisku. Łukasz Koszarek poszukał mnie w tych dwóch akcjach i starałem się to wykorzystać.
W poniedziałek czeka już Rudy Gobert.
- Pamiętam go z mistrzostw Europy juniorów. Jest teraz o wiele lepszy. Przybrał na masie mięśniowej. Wszyscy wiedzą, że staje się on jednym z najlepszych defensorów w lidze NBA.
Na turnieju jesteś zmiennikiem Marcina Gortata, ale w trakcie gry bardzo żyjesz na ławce, starasz się wprowadzać dobrą atmosferę.
- To prawda. Nie przeszkadza mi to, że jestem zmiennikiem Marcina Gortata. Znam swoje miejsce w kadrze. Jeśli złapie on więcej przewinień, to jestem w stanie wejść i pomóc. Jestem gotowy. Na ławce podczas gry staram się dopingować kolegów.
Po akcjach Mateusza Ponitki w trzeciej kwarcie mogłeś wprowadzić w ruch swój ręcznik.
- Dokładnie. Zagrał fenomenalne trzy akcje. To było coś kapitalnego. Pobudziło nas to do jeszcze większego dopingu na ławce. Machanie ręcznikiem jest takim bodźcem, daniem impulsu drużynie. Trzeba się wspierać nawzajem, aby ta gra była jeszcze lepsza.
Rozmawiał Karol Wasiek w Montpellier