"Zabiłbym tego śmiecia!". Gwiazdor NBA grozi śmiercią swojemu agentowi

Człowiek, który okradł słynnego koszykarza, ogłosił bankructwo i zapadł się pod ziemię. Dobrze zrobił, bo naraził się zawodnikowi, który słynie z wybuchowego temperamentu i wcale nie musiałoby się skończyć na słownych utarczkach.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Charles Barkley - były koszykarz ligi NBA / Na zdjęciu: Charles Barkley - były koszykarz ligi NBA

Kiedy myślimy o koszykarzu NBA, który stracił wielkie pieniądze, przychodzą nam na myśl takie nazwiska jak Antoine Walker, Allen Iverson czy Vin Baker (o tym ostatnim przeczytasz tutaj). Wiadomo - szastali pieniędzmi, wydawali miliony dolarów na auta, biżuterię, fatalnie inwestowali, itd. Zbankrutowali, jednak nikogo to nie dziwiło, kiedy weźmiemy pod uwagę ich styl życia.

Były jednak i inne przypadki, jak chociażby Tim Duncan. Jeden z najlepszych skrzydłowych w historii NBA stracił 20 mln dolarów przez oszustwa swojego doradcy finansowego. W sumie zarobił w karierze ponad 200 mln dolarów, więc bankructwo mu nie grozi. Ten przykład pokazuje jednak, że wiele nie trzeba, żeby narobić sobie kłopotów.

Wie o tym dobrze Charles Barkley. Wydawało się, że były świetny koszykarz NBA wie, jak dbać o swoje interesy i nikt nie jest w stanie wystawić go do wiatru. Błąd - zawodnik sam opowiedział, w jaki sposób stracił duże pieniądze.

Śmieć i szumowina

Barkley należał do najbardziej wygadanych koszykarzy NBA. Wykłócał się ze wszystkimi, nie unikał bójek, za nic miał wszystkie świętości. Kibice go uwielbiali, bo gwarantował emocje tak na parkiecie, jak i poza nim.

Po zakończeniu kariery w 2000 roku koszykarz przeszedł do pracy w telewizji. Został celebrytą, na stałe występuje w "Inside NBA", programie prowadzonym przez Ernie Johnsona w stacji TNT. Barkley, razem z Kennym Smithem (mistrz NBA z Houston Rockets) i Shaquillem O'Nealem, analizują najlepszą koszykarską ligę świata.

Barkley występował na parkiecie w czasach, kiedy o zarobkach rzędu 20 mln dolarów za sezon zawodnicy mogli tylko pomarzyć. W 1985 roku podpisał umowę z Philadelphia 76ers po tym, jak został wybrany w drafcie. Za pierwszy rok gry dostał 430 tys. dolarów, za drugi 820 tys. W sumie w NBA zarobił 40 mln dolarów przez całą karierę. Obecnie czołowi koszykarze zgarniają więcej w dwa sezony.

Na brak gotówki Barkley jednak nigdy nie narzekał. Przyznał kiedyś, że nie liczy się z nią, bo zarobił tyle, że stać go na wszystkie zachcianki. Dochodzi do tego kontrakt z TNT. Nie wiadomo jednak, czy nie dołączyłby do grona bankrutów, gdyby urodził się nieco później. W telewizyjnym show prowadzonym przez Dana Patricka zdradził, że stracił sporo pieniędzy. Został oszukany przez swojego agenta.

Tym menedżerem był Lance Luchnick. Barkley przyznał, że obecnie koszykarze są mądrzejsi i bardziej uczulani w sprawach finansowych. Władze NBA organizują spotkania, na których uświadamiają zawodników, jeśli chodzi o pieniądze. Tłumaczą im, że wokół nich będą kręcić się podejrzani inwestorzy, którzy chcą tylko wyrwać od nich jak najwięcej.

- Kiedyś nie miałem w doświadczenia w zarządzaniu pieniędzmi, tak jak inni koszykarze. Musiałem więc korzystać z pomocy doradców. Ja trafiłem źle, choć uznawałem go za dobrego człowieka - wspominał Barkley.

Luchnick - co przyznał koszykarz - jako jedyny spośród agentów nie oferował Barkleyowi pieniędzy, kiedy ten był jeszcze na uczelni Auburn. To było zabronione, więc koszykarz uznał, że trafił na uczciwego i porządnego człowieka. Barkley, który ukończył marketing, nie wiedział, że związał się z człowiekiem, który go oszuka na miliony dolarów.

Teraz koszykarz przyznał, że gdyby go spotkał, zastrzeliłby Luchnicka z zimną krwią. W ustach Barkleya nie brzmiało to jak żart. Był poważnie zdenerwowany, kiedy wspominał swojego agenta i doradcę finansowego w jednej osobie.

- Ukradł mi wszystkie pieniądze. To śmieć. Gdybym go dzisiaj spotkał, rozwaliłbym mu ten jego cholerny łeb. Szumowina... - mówił Barkley.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×