Mateusz Ponitka: Najlepszy mecz dopiero przed nami

Matuesz Ponitka i spółka stoczyli bardzo zacięte spotkanie z reprezentacją Francją w poniedziałkowy wieczór. Czy Biało-Czerwoni są w stanie zagrać podobnie z Izraelem?

- Uważam, że bardzo dobrze graliśmy w defensywie. Nie daliśmy się rozpędzić Francuzom, którzy dzień wcześniej przejechali się po Bośniakach. My na to nie pozwoliliśmy. Walczyliśmy do samego końca. Mieliśmy nawet rzut na remis, ale Marcin Gortat nie trafił. Szkoda, że to nie wyszło, ale są pozytywy w naszej grze - przyznaje Mateusz Ponitka, reprezentant Polski.

Polacy sprawili sporo problemów Trójkolorowym w poniedziałkowym spotkaniu, które było rozgrywane w hali Park&Suites Arena. Ponad dziesięć tysięcy kibiców oglądało interesujące zawody, w których losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce.

Co prawda Francuzi mieli osiem punktów przewagi na ponad dwie minuty przed końcem, ale wówczas zaczęli popełniać proste błędy. Polacy zmniejszyli straty. Zbliżyli się na dwa oczka. Piłka była w rękach Tony'ego Parkera, którego sfaulował A.J. Slaughter. Ponitka przyznaje, że ta akcja miała wyglądać nieco inaczej.

Mateusz Ponitka zdobył 10 punktów z Francją
Mateusz Ponitka zdobył 10 punktów z Francją

- Trochę inne było założenie. Powinniśmy od razu podwoić i przechwycić piłkę, ale wyszło nie najgorzej. Parker nie trafił jednego wolnego i mogliśmy jeszcze doprowadzić do dogrywki - zaznacza.

- Uważam, że ten mecz pokazał, że mamy duży potencjał w tym zespole. Jest takie powiedzenie, że defensywą wygrywa się mistrzostwa. Uważam, że to jest jedyny sposób na to, aby osiągnąć sukces na tym turnieju. Możemy rywalizować jak równy z równym z Francją, która jest uznawana za faworyta mistrzostw. To są pozytywne rzeczy. Myślę jednak, że najlepszy mecz dopiero przed nami - dodaje reprezentant Polski, który w tym spotkaniu zdobył 10 punktów.

Czy po dwóch świetnych meczach w turnieju obrońca zwrócili na niego większą uwagę? - W drużynie francuskiej jest wielu świetnych atletów, a co za tym idzie także obrońców. Każdego z nas kryli agresywnie, wiedzieliśmy, że musimy być gotowi na bój. Spodziewaliśmy się tego, że będzie dużo brudnej gry i tak też było. Musimy iść do przodu - komentuje, który nie ma już problemów z kontuzjowaną ręką.

Karol Wasiek z Montpellier

Źródło artykułu: