Debiut w Polpharmie Starogard Gdański okraszony nagrodą MVP

Koszykarze Polpharmy Starogard Gdański wygrali ze Spójnią Stargard Szczeciński 56:50 i w finale Memoriału Romana Wysockiego spotkają się z AZS-em Koszalin. - Mam nadzieję, że zagramy lepiej niż w piątek - mówi Łukasz Diduszko.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

Skrzydłowy, który latem na Kociewie przeniósł się ze Startu Lublin, pierwszy raz zagrał w nowej drużynie. Ze wcześniejszych sparingów wyeliminowała go kontuzja. - Fizycznie jestem przygotowany, ale jeszcze trochę brakuje mi boiskowego obycia. Muszę bardziej przyswoić sobie taktykę i wyczuć innych zawodników, współpracować z nimi na boisku - przyznał Łukasz Diduszko w rozmowie z WP SportoweFakty.

Polpharma Starogard Gdański wygrała ze Spójnią Stargard Szczeciński 56:50 w półfinale Memoriału Romana Wysockiego. Organizatorzy po każdym turniejowym meczu wybierają najlepszego zawodnika. Tytuł MVP w piątkowy wieczór otrzymał właśnie Łukasz Diduszko. - Bardzo się cieszę z tej nagrody. Zwłaszcza, że po trzech tygodniach przerwy spowodowanej kontuzją zacząłem treningi od wtorku. To motywuje mnie do ciężkiej pracy - powiedział.

Zespół z Tauron Basket Ligi nie mógł być zadowolony ze swojej postawy, gdyż niemal do końca toczył wyrównany pojedynek z grającymi w I lidze gospodarzami. - Przeciwnik postawił nam bardzo ciężkie warunki. Naprawdę był to trudny mecz. Nie pokazaliśmy też jakiegoś super basketu - zaznaczył Diduszko.

Sześć dni wcześniej jego koledzy sparowali ze Spójnią w Bydgoszczy. Wtedy poszło im łatwiej, bo wygrali 94:77. Już po pierwszej połowie mieli na swoim koncie 62 punkty. Czy spodziewali się łatwiejszej przeprawy? - Wiedzieliśmy, że grają przed własną publicznością. To ich ostatni turniej przed ligą i chcieli się pokazać z jak najlepszej strony żeby jak najwięcej ludzi przychodziło na mecze. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale oczekiwaliśmy dużo lepszej gry z naszej strony - ocenił 29-letni koszykarz.

Największym mankamentem obu drużyn była skuteczność. Spójnia rzucała na poziomie 26 proc. a Polpharma 35 proc. Zawodnicy często pudłowali także z linii rzutów wolnych. Takie mecze to stały element przedsezonowych przygotowań, gdyż koszykarze otrzymują od szkoleniowców różne obciążenia treningowe. - Nie ma co się usprawiedliwiać. Po prostu nie trafialiśmy tak jak byśmy mogli. Wydaje mi się, że mocnym punktem gospodarzy mogą być piłki. Zawodnik jest spocony i ta piłka jest śliska, że ciężko nią rzucić do kosza, oddać prawidłowy rzut. Wydaje mi się, że to będzie duża przewaga Spójni na własnym parkiecie - stwierdził Łukasz Diduszko.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×