[b]
WP SportoweFakty: Cała przygodą z koszykówką rozpoczęła się dokładnie 20 lat temu. Pan oraz właściciel Trefla Sopot SA - Kazimierz Wierzbicki powołały do życia drużynę w żółto-czarnych barwach. Chętnie wspomina pan stare, dobre czasy?[/b]
Jacek Karnowski: Oczywiście, że tak. Spotykamy się w 20 lat po tym, jak klub zaczynał swoją drogę w hali gdańskiej AWF. Wszystko rozpoczęło się od 3. ligi, ale dość szybko awansowaliśmy do ekstraklasy. Nie ukrywam, że z dumą wspominamy największe sukcesy zdobyte jako Prokom Trefl Sopot, ale nie zapominamy też o medalach i Pucharach Polski sprzed kilku lat.
Sporo zyskało także samo miasto Sopot.
- Od wielu lat Sopot jest kojarzony w Europie z koszykówką i dla nas jako miasta jest bardzo ważne. Może ostatni sezon nie był dla nas zbyt udany, ale tak to już jest w sporcie, że raz się jest na górze, a raz na dole.
Teraz optymizm jest nieco większy?
- To, co w ostatnią sobotę obserwowałem na turnieju w Starogardzie Gdańskim, napawa optymizmem. Cieszy, że zaczynamy wykorzystywać młodzież. Świadczy to o tym, że związaliśmy się z trenerem, który umie prowadzić mniej doświadczonych graczy. Gratuluję mu wykonanej dotychczas ciężkiej pracy.
[b]
To prawda, że to pan namówił Kazimierza Wierzbickiego do postawienia na młodzież?[/b]
- Nie ukrywam, że był to mój postulat. Mówiłem Kazimierzowi Wierzbickiemu, aby nieco odważniej skorzystał z tej młodzieży. Grzechem byłoby ich nie wykorzystać, po tym jak zdobyli mistrzostwo Polski do lat 20. Zresztą to widać w innych klubach - piłkarskich, koszykarskich, że nie stawia się na Polaków, tylko ściąga się Amerykanów, graczy z południa Europy. To duży błąd.
Jaka być droga według pana?
- Uważam, że należy stawiać na młodych Polaków. Danie im 10-20 minut w każdym meczu może być sporym kapitałem na przyszłość. W poprzednim sezonie Kulka i Dzierżak nie znajdowali miejsca w pierwszym składzie, a oni naprawdę potrafią grać w koszykówkę. A są jeszcze Krefft, Kolenda. Do niedawna jeszcze nikt nie myślał o Kulig czy Karnowskim, a teraz są bardzo ważnymi postaciami w reprezentacji Polski.
Nie ma pan takiego wrażenia, że ten sezon będzie nieco przypominał ten z 2009 roku?
- Tak. To jest bardzo podobna sytuacja. Uważam, że w naszym zasięgu jest walka o półfinał czy o Puchar Polski. Uważam, że nasza gra z dużym sercem i charakterem może być dużym zagrożeniem dla najlepszych.
Pierwszy mecz sezonu Trefl Sopot rozegra z Asseco Gdynia. Chyba nie można było sobie wymarzyć lepszej inauguracji?
- Nie ma co ukrywać, że mecz derbowy jest bardzo ważny. To spotkanie pokaże, kto będzie królem Trójmiasta. Marcin Stefański mówi, że jest to pojedynek za cztery punkty i trudno się z nim nie zgodzić. Zwycięstwo daje niesamowitego kopa na następne mecze.
[b]Rozmawiał Karol Wasiek
[/b]