Nerwowa końcówka w Warszawie wygrana przez gospodarzy (relacja)

Jeszcze przed rozpoczęciem meczu, jednym z najczęściej poruszanych tematów był obwód warszawskiej Polonii. A konkretnie, czy Greg Harrington, wobec odejścia Tommy’ego Adamsa i kontuzji Kamila Łączyńskiego, będzie w stanie przy pomocy testowanego Jitima Younga, poprowadzić swój zespół do zwycięstwa. Tymczasem Amerykanin, nie zważając na - wydawałoby się - niesprzyjające fakty - spisał się znakomicie. 28 zdobytych punktów, to jego najlepszy wynik w tym sezonie.

Początek spotkania lepiej ułożył się dla - po raz pierwszy występującej pod nową nazwą - Polonii Gaz Ziemny, która dzięki dobrze inicjowanym akcjom przez Grega Harringtona, po pięciu minutach prowadziła 16:5. Inowrocławianie skupili się głównie na podaniach do podkoszowych. Efekt był jednak mizerny - tylko dwa zdobyte punkty przez Łukasza Obrzuta. Od pierwszych minut Sportino miało też problemy z faulami, co skrupulatnie wykorzystywali gospodarze. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego po pierwszej połowie z samych tylko rzutów wolnych, zdobyli aż 16 punktów (na 19 prób). Na domiar złego dla gości, spod niezwykle ścisłego krycia Przemysława Frasunkiewicza, nie mógł uwolnić się Eddie Miller - najlepszy strzelec kujawskiej ekipy. W pierwszej kwarcie w zapomnienie odeszły również przedmeczowe komentarze dotyczące Harringtona, który - wobec braku obok siebie Tommy’ego Adamsa i kontuzjowanego Kamila Łączyńskiego - nie miał być tak produktywny zarówno, jeśli chodzi o zdobywanie punktów, jak i rozgrywanie. Tymczasem Amerykanin, już po dziesięciu minutach, dzięki stuprocentowej skuteczności (3/3 za 2, 1/1 za 3, 2/2 za 1) posiadał w swoim dorobku 11 "oczek" oraz trzy asysty i przechwyt. Jak się później okazało, to był dopiero początek znakomitej gry obrońcy stołecznej ekipy. Sportino starało się odrabiać straty, jednak sam Obrzut, próbujący twardą walką pod koszem zniwelować w drugiej kwarcie przewagę rywala, to było zdecydowanie za mało. Nerwowo nie wytrzymał ponadto szkoleniowiec gości - Aleksander Krutikow, który za dyskusję z sędziami, został ukarany przewinieniem technicznym.

W trzeciej kwarcie, a zwłaszcza w jej pierwszych minutach, do głosu doszedł beniaminek rozgrywek. Skuteczne wejścia pod kosz, oraz rzuty z półdystansu sprawiły, iż po trafieniu rozkręcającego się z minuty na minutę Tony’ego Lee, przewaga Polonii zmalała do zaledwie pięciu punktów. I gdy wydawało się, że coraz lepiej grające Sportino, po kilkuminutowej pogoni za wynikiem, wreszcie nawiąże równorzędną walkę z rywalem, drużyna "Czarnych Koszul", po celnych rzutach - za dwa Kevina Johnsona i zza łuku Jitima Younga, ponownie "odskoczyła" na dziesięć punktów. Praktycznie nie do zatrzymania był Harrington, który często w trudnych momentach brał na swoje baraki ciężar gry. Na niespełna trzy minuty przed zakończeniem, przy stanie 74:67 dla gospodarzy, przerwy zażądał trener Krutikow. Tuż po niej, w ciągu kolejnych dwóch minut, Sportino zdobyło osiem punktów, przy tylko jednym Polonii (75:73). Stołeczny zespół, za sprawą niezawodnego Harringtona, zdobył później dwa punkty z rzutów wolnych. I nawet trafienie z dystansu Obrzuta, nie było w stanie doprowadzić do dogrywki, bowiem do odrobienia pozostał jeszcze jeden punkt, a raptem 0,3 sekundy, które zostały do końca, dodatkowo przy piłce wyprowadzanej przez rywala, było wręcz niemożliwe.

Polonia Gaz Ziemny Warszawa - Sportino Inowrocław 77:76 (25:16, 16:14, 18:22, 18:24)

Polonia: Greg Harrington 28, Kevin Johnson 13, Przemysław Frasunkiewicz 11, Jitim Young 9, Michael Ansley 6, Mariusz Bacik 5, Michał Przybylski 3, Hubert Radke 2, Marcin Nowakowski 0.

Sportino: Tony Lee 16, Łukasz Obrzut 14, Kyle Landry 12, Dawid Gomez 12, Eddie Miller 12, Łukasz Żytko 5, Ivars Timermanis 3, Michał Świderski 2, Hubert Wierzbicki 0, Marcus Crenshaw 0.

Zobacz aktualną tabelę PLK

Komentarze (0)