C.J. Harris: Nie jestem zadowolony z siebie

- Nie jestem zadowolony z siebie. Kiedy mój zespół będzie wygrywał, a ja będę grał skutecznie, wówczas będzie zadowolony najbardziej - mówi C.J. Harris, który rzucił w Hali Mistrzów 19 punktów. Losów meczu z Anwilem Amerykanin jednak nie odmienił.

- Porażki w dwóch kolejnych meczach sezonu są bardzo frustrujące. W obu przypadkach graliśmy bardzo skutecznie przez 30-35 minut, ale niestety - mecz trwa 40 i to przez cztery kwarty musisz mieć energię oraz motywację. Myślę jednak, że gdy poprawimy te elementy, nie będzie na nas mocnych - mówi C.J. Harris, rzucający obrońca Rosy Radom.

Amerykanin, choć sam z impetem przywitał się z Tauron Basket Ligą dwoma udanymi meczami, nie może być usatysfakcjonowany. Jego Rosa Radom przegrała najpierw starcie o Superpuchar Polski ze Stelmetem Zielona Góra, a następnie uległa Anwilowi Włocławek w 1. kolejce rozgrywek.

- Nie jestem zadowolony z siebie. Zawsze możesz grać lepiej, a przede wszystkim grać lepiej dla zespołu. Kiedy mój zespół będzie wygrywał, a ja będę grał skutecznie, wówczas będzie zadowolony najbardziej. Ale wystarczy mi też, gdy drużyna będzie wygrywała - dodaje snajper radomian.

Przeciwko Stelmetowi rzucił aż 26 punktów (8/15 z gry, 5/5 z linii, do tego 10 fauli wymuszonych), natomiast w Hali Mistrzów zakończył występ z dorobkiem 19 oczek (4/9 z gry, 9/9 z linii i siedmiu fauli wymuszonych). W obu przypadkach dobra gra Harrisa nie przełożyła się jednak na wyniki zespołu. Rosa każdorazowo wychodziła na wysokie prowadzenie w drugiej części spotkania tylko po to, aby w kluczowym momencie ją roztrwonić.

- Oguchi i Jelinek przejęli mecz w drugiej połowie. Dlatego też Anwil wygrał. Oni złapali rytm i pociągnęli grę całego zespołu. Obaj są świetnymi strzelcami i pokazali nam to w drugiej połowie oraz dogrywce - twierdzi zawodnik Rosy.

- Gdy wygrywaliśmy wysoko nie myślałem o tym, że już wszystko jest pod kontrolą. Nie spodziewałem się jednak, że gospodarze mogą wrócić i możemy przegrać ten mecz. Wiedziałem oczywiście, że oni się nie poddadzą, zwłaszcza że grali przy wsparciu swoich fanów. Myślę, że to bardziej my przegraliśmy ten mecz, niż oni wygrali i musimy nauczyć się lepiej kończyć nasze spotkania - tłumaczy Amerykanin, dodając - Z koncentrację przez 40 minut możemy rywalizować z każdym w tej lidze. Trzeba spojrzeć na te dwa mecze z innej perspektywy - przez większość tych spotkań graliśmy lepiej, niż nasi rywale. Prezentowaliśmy niezłą defensywę, stabilnie w ataku, nie byliśmy samolubni. Teraz tylko musimy pracować nad tym, aby maksymalnie wydłużyć czas naszego grania w ten sposób.

Koszykarze Rosy nie muszą czekać całego tygodnia na to, aby zrehabilitować się swoim fanom. Już w środę zmierzą się w swojej hali ze Śląskiem Wrocław. - Nie ma co dorabiać jakiejś dodatkowej teorii. Tylko poprzez kontynuację tego, co już zaczęliśmy i ciężką, regularną pracę na treningach możemy osiągnąć poziom i styl gry, który będzie nas satysfakcjonował - puentuje Harris.

Komentarze (0)