Igor Wadowski, z którego bardzo zadowolony jest David Dedek, znalazł się w pierwszej piątce AZS-u Koszalin na starcie ze Stelmetem Zielona Góra. Szkoleniowiec obdarzył gracza sporym kredytem zaufania. Zawodnik na parkiecie spędził 19 minut. W tym czasie zdobył sześć punktów i miał dwie asysty.
- Oczywiście cieszę się z tego, że spędziłem tyle czasu na parkiecie i dostałem taką szansę, ale debiut uważam za nieudany, ponieważ mecz był przegrany. Wiem nad czym trzeba jeszcze dużo pracować - mówi nam 19-letni zawodnik.
Czy gra na terenie mistrza Polski w debiucie uskrzydliła Wadowskiego czy raczej ten fakt go usztywnił?
- Gra przed własną publicznością mogłaby być trochę inna. To na pewno, ale uważam, że nieważne, jaki byłby to zespół, to trzeba wyjść na parkiet maksymalnie skoncentrowanym i zdeterminowanym do walki - uważa Wadowskiego.
W spotkaniu ze Stelmetem Wadowski miał okazję sprawdzić swoje umiejętności na tle znacznie bardziej doświadczonych koszykarzy. Mowa tutaj o Łukaszu Koszarku i Dee Boscie.
- To klasowi gracze, którzy są dobrze uzdolnieni technicznie i fizycznie. Zawsze chciałem wyjść i zmierzyć się z takimi zawodnikami na takim poziomie koszykarskim - uważa Wadowski.
Wasilewski: wyjazd Szpilki do USA to dla nas wielki eksperyment [1/4]