Tomasz Stępień przypomniał się kibicom. " Cieszę się z powrotu do I ligi"

Tomasz Stępień w meczu 4. kolejki I ligi koszykarzy zdobył 20 punktów. Jego Zetkama Doral Nysa Kłodzko przegrała w Stargardzie Szczecińskim ze Spójnią 65:78. 29-letni skrzydłowy przypomniał się kibicom, gdyż po roku przerwy wrócił do I ligi.

Historia Tomasza Stępnia to ciągła sinusoida. Koszykarz, który świetnie prezentował się na parkietach II ligi w 2009 r. trafił nawet do grającego w Tauron Basket Lidze AZS-u Koszalin. Szybko jednak przeszedł na pośredni szczebel. Pod koniec 2010 r. postawił na niego trener Spójni Stargard Szczeciński, Tadeusz Aleksandrowicz. To był strzał w dziesiątkę. Dynamiczny koszykarz szybko stał się czołowym zawodnikiem I-ligowca. Po dobrych w jego wykonaniu 2,5 sezonach postanowił on spróbować sił w zespole walczącym o wyższe cele. Rok w Polskim Cukrze Toruń nie był jednak udany. Waleczny skrzydłowy grał mało a jego zespół potknął się w play-offach i nie wywalczył sportowo awansu.

Stępień zniknął z I-ligowych parkietów. Kolejny rok spędził w KK Oleśnica, czyli drużynie która wywalczyła awans do II ligi. W sierpniu 2015 r. beniaminek I ligi, Zetkama Doral Nysa Kłodzko poinformował o zakontraktowaniu Tomasza Stępnia i jego powrót do zawodowego basketu stał się faktem. Pierwsze dwa mecze to zaledwie cztery zdobyte punkty przez strzelca z Dolnego Śląska. Zdecydowanie lepiej było w ostatnim spotkaniu. Choć beniaminek musi się jeszcze wiele uczyć to Tomasz Stępień przypomniał się w kilku efektownych akcjach.

WP SportoweFakty: Sobotni mecz nie ułożył się po waszej myśli. Choć dobrze zagraliście w drugiej połowie przeciwko Spójni to jednak wyraźnie przegraliście.

Tomasz Stępień: Dużo pracy przed nami. To początek sezonu. Uczymy się wszyscy tej koszykówki i docieramy się. Fajnie, że przez cały mecz chcieliśmy powalczyć. Druga połowa nam trochę lepiej wyszła. Myślę, że jest to jakieś światełko nadziei. Będziemy dalej się wspierać i nie spuścimy głów. Beniaminek ma prawo popełniać błędy. Najważniejsze żebyśmy wszyscy wyciągnęli wnioski.

Twój zdecydowanie najlepszy mecz w sezonie. To chyba dobry prognostyk na przyszłość?

- Zawsze wychodzę i walczę bez względu na to w jakim zespole występuję. Nie ukrywam, że zawsze mi się tutaj super grało. Może też dlatego taki dobry mecz. Szkoda, że nie ma dwóch punktów, bo to jest najważniejsze i tego nam brakuje. Miejmy nadzieję, że moja forma i zespołu będzie zwyżkowała.

Wróciłeś w sobotę do miejsca, w którym najlepiej grałeś przez wszystkie lata spędzone w I lidze.

- Mam bardzo dużo miłych wspomnień związanych ze Stargardem i Spójnią. Można powiedzieć, że spędziłem tutaj najlepsze sezony. Mam narzeczoną ze Stargardu, więc wszystko co najlepsze kojarzy się z tym miastem.

Powiedz co się stało, że po sezonie w Polskim Cukrze Toruń zniknąłeś z I ligi. Grałeś później w drużynie z Oleśnicy, która rywalizowała o awans do II ligi.

- Troszkę takie przemyślenia życiowe. Chciałem się rozwijać w innych dziedzinach. Okazało się, że w moim mieście rodzinnym jest klub, który chce o coś powalczyć. Fajnie, że udało się awansować. Później pojawiła się możliwość powrotu do I ligi. Jeszcze chcę spróbować pograć na tym poziomie. Mam nadzieję, że wszystko nam się fajnie poukłada i będziemy wygrywać. Cieszę się z tego powrotu. Jeszcze się dobrze czuję, więc mogę trochę pograć.

Łączysz to z pracą zawodową, czy koncentrujesz się tylko na koszykówce?

- Łączę grę z pracą zawodową, ale zawsze podchodziłem profesjonalnie do wszystkiego. Poważnie podchodzę do meczów, treningów i przygotowuję się tak samo, jak wtedy gdy nie pracowałem. Trzeba też robić coś innego w życiu. Pojawiły się nowe możliwości, więc się rozwijam w innym kierunku.

Długo się zastanawiałeś nad ofertą z Kłodzka?

- Rozmawialiśmy chwilę, ale dosyć szybko doszliśmy do porozumienia z prezesem. Bez problemu się dogadaliśmy. Bardzo miło się współpracuje. I liga to coś nowego w Kłodzku. Zarówno zawodnicy, jak i działacze się uczą, ale idzie to w fajnym kierunku. Myślę, że coś z tego będzie dobrego.

Już w środę zadebiutujecie we własnej hali. I liga zawita do Kłodzka i na początek mocny przeciwnik, bo Max Elektro Sokół Łańcut.

- To zespół, który nigdy nie budował rewelacyjnych składów a zawsze pokazywał się z dobrej strony i walczył. Zagramy u siebie i będziemy chcieli jak najlepiej pokazać się kibicom. Druga połowa w Stargardzie pokazała, że potrafimy walczyć i grać. Wszystko jest otwarte. Oni są bardzo dobrym zespołem, ale może będzie to nasz dzień i się uda odnieść zwycięstwo?

Rozmawiał Patryk Neumann

Komentarze (0)