Ambitny beniaminek przegrał w Łańcucie

Zawodnicy trenera Dariusza Kaszowskiego zmazali plamę po wpadce w poprzedniej serii gier. Na własnym parkiecie nie bez problemów pokonali Biofarm Basket Poznań 67:51.

Oba zespoły mają zupełnie inne cele, co sprawiało, ze gospodarze byli zdecydowanym faworytem starcia na Podkarpaciu. Sokołowi nie brakowało motywacji, zwłaszcza po sensacyjnej wyjazdowej porażce z innym beniaminkiem - Zetkama Doral Nysa Kłodzko. Poznaniacy w poprzednich starciach pokazali natomiast, że stać ich na walkę z wyżej notowanymi rywalami.

Już pierwsze minuty pokazały, kto będzie rozdawał karty. Szybkie punkty Jakóbczyka i Fortuny dały faworytowi prowadzenie 7:0. Im dłużej trwał mecz tym zespół z Poznania prezentował się lepiej. Dobre wejście Przemysława Wrony dało jednak Sokołowi oddech i dziewięć oczek przewagi.

W drugiej odsłonie do głosu doszli goście. Za sprawą Mateusza Bręka ich strata stopniała do trzech punktów - 20:17. Nie był to mecz ataku, a na parkiecie nie brakowało chaosu. Ekipa z Łańcuta przetrwała jednak pięć minut kryzysu i odbudowała swoje prowadzenie. Ambitnie goście mieli w drugiej połowie do odrobienia siedem oczek.

Trzecia odsłona to prawdziwy festiwal niecelnych rzutów. Dość powiedzieć, ze obie drużyny zdobyły razem zaledwie 18 punktów! Więcej spokoju zachowali jednak gracze Sokoła, którzy coraz bardziej dominowali. Przed ostatnimi 10 minutami było 47:33 i nic nie wskazywało na to, że beniaminek się jeszcze podniesie.

Wtedy swoje doświadczenie pokazał jednak Adam Metelski. Center zbierał, popisywał się udanymi akcjami w ataku, a jego zespół doszedł rywala na dwa punkty. To jednak było wszystko, na co tego dnia było stać Biofarm Basket. Goście zdobyli w ostatnich pięciu minutach zaledwie dwa oczka i polegli na Podkarpaciu 51:67.

Kluczowa dla losów meczu była z pewnością statystyka strat. Goście popełnili ich aż 19, przy dziewięciu łańcucian. Koszykarze Sokoła zagrali także bardziej zespołowo, notując 17 asyst. Biofarm Basket zapisał ich na swoim koncie 10.

Znakomicie zaprezentował się Krzysztof Jakóbczyk, który zapisał na swoim koncie double-double, 14 oczek i 10 asyst Podobnym wyczynem popisał się Maciej Klima - 10 punktów i 12 zbiórek. To właśnie ten duet poprowadził gospodarzy do zwycięstwa. Gościom nie pomogła znakomita postawa doświadczonego Adama Metelskiego, który do 16 oczek dołożył aż 16 zbiórek.

Max Elektro Sokół Łańcut - Biofarm Basket Poznań 67:51 (20:11, 15:17, 12:6, 20:17)

Sokół: Jakóbczyk 14, Koszuta 11, Klima 10, Fortuna 8, Wrona 7, Pławucki 6, Czerwonka 5, Kulikowski 4, Pisarczyk 2.

Basket: Metelski 16, M. Bręk 11, Szymczak 8, Wieloch 8, Fiszer 5, Stankowski 3, Gruszczyński 0, Frąckowiak 0, Michalik 0, Pawlak 0, Smorawiński 0, Szydłowski 0.

Komentarze (0)